
W czasie epidemii towarzyszą nam strach i osamotnienie. Chrystus w Ogrodzie Oliwnym też odczuwał trwogę i smutek; opuścili Go nawet ci, których sam sobie wybrał. Mimo wszystko do końca zawierzył Ojcu i modlił się, posłusznie realizując plan odkupienia człowieka. Jaka jest nasza postawa w obecnej sytuacji i czego może nas nauczyć postawa Zbawiciela? O tym w kolejnej części Wielkotygodniowego Rachunku Sumienia.
Jest ciemno. Wokół panuje niezmącona cisza, przerywana niekiedy szumem oliwnych gałązek. To tutaj, pora się zatrzymać. Stara tłocznia – Gethsemani. Teraz jej kamienny tłok stoi nieporuszony, to jeszcze nie czas zbiorów. Czy na pewno? Ludzie wszak dojrzeli już dawno do tego, by miażdżyć niewinnych. Tak, czas zebrać ich wszystkich, niech patrzą. Wielu ich jest, ale nie tłoczą się – a przecież słyszeli, że owoc nie przynoszący pożytku zostanie precz wyrzucony… Czas pozwolić się zdeptać i wycisnąć z siebie strach, gęsty, ludzki strach, zmieszać go z potem zaprawionym krwią i zalać tym przedziwnym balsamem tych, którzy nie potrafią przerazić się własną nieprawością. Trzeba zalać te rany, których nie widzą. Czują je, ale nie umieją nazwać…

W godzinie swojej agonii w ogrodzie – czy ściślej, starej tłoczni oliwek – zostałeś sam, Panie. Wokół zapanował mrok, drogę oświetlał Ci tylko blask księżyca. Ci, na których liczyłeś, zasnęli, nie bardzo chyba zdając sobie sprawę, co za chwilę się stanie. Zapragnąłeś nawet w tak trudnym momencie porozmawiać z Ojcem. Odczuwałeś lęk przed tym, co ma nastąpić – to naturalne, ja też często się boję. Co jednak zaburza mój spokój? Czy trwogę wzbudza we mnie popełniony grzech, który zamyka mi oczy? A może boję się tego, że przyjdziesz i wyrwiesz mnie ze złudnie błogiego snu moich niewłaściwych przyzwyczajeń?
Tegoroczne święta będą niezwykłe. Strach panoszy się w ludzkich sercach i na ulicach, poczucie osamotnienia z dnia na dzień staje się coraz większe i bardziej dotkliwe.Może to odpowiednia chwila na to, by dostrzec, że my obecnie też mamy swoje Gethsemani, do którego wielu zdąża w ciemnościach, co rusz potykając się i plącząc w gąszczach długo nie oczyszczanego sumienia. Ty jednak jesteś wciąż przy nas – ale czy nasze oczy są w stanie Cię zauważyć?
Pora zadać sobie kilka trudnych pytań:
- Kiedy ostatnio wykrzesałem w sobie iskrę miłości, by móc lepiej widzieć swoją drogę?
- Jak często wspinałem się na szczyt swojej Góry Oliwnej, by tam wsłuchać się w głos Chrystusa i oddać kontemplacji Bożych tajemnic?
- Ile razy odczułem lęk przed tym, by nie skalać swej duszy i nie obrazić Boga?
- Dlaczego tak często zamykałem oczy na Jezusa czekającego na mnie w Sakramencie Ołtarza?
- Czy trawi mnie tęsknota za moim Mistrzem i Nauczycielem?
- Co odpowiadam Chrystusowi, który przychodzi mnie budzić i wezwać do czuwania?
- Czy udałoby się wytłoczyć ze mnie choć kroplę sprawiedliwości i miłosierdzia?
Udziel nam ożywczej łaski,
Byś przychodząc po raz drugi,
Zastał nas przygotowanych
I z płonącą lampą w ręce.
(fragment hymnu O potężny Królu Chryste z nieszporów żałobnych)
Kyrie eleison!