Temat Eucharystii – Najświętszego Sakramentu, Sanctissimum, pojawia się w pismach katolickich już od czasów Ojców Apostolskich i Ojców Kościoła. Czym dokładnie jest jednak to wielkie misterium? Ludzkim rozumem nie jesteśmy w stanie pojąć tej wielkiej tajemnicy danej nam od Boga. Możemy jedynie zgodnie z nauką Kościoła przybliżyć sobie, czym dokładnie jest ten sakrament, w którym Pan Jezus uobecnia się w darach ludu Bożego – chlebie i winie. Spójrzmy zatem z otwartym sercem i umysłem na ten wielki sakrament Kościoła.
Pierwszym źródłem o Eucharystii jest oczywiście Ewangelia – rozdział 6 Ewangelii według Apostoła Jana dokładnie opisuje tzw. mowę Eucharystyczną. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa pojawia się źródło pozabiblijne – Didache. W tym źródle są między innymi informacje o tym, jak należy sprawować dziękczynienie, fragment Didache mówi: „ 1.Co do Eucharystii, składajcie dziękczynienie w taki oto sposób: 2.Najpierw przy kielichu:
Dziękuję Ci, Ojcze Nasz, Za świętą winorośl, sługi Twego, Którą objawiłeś nam przez Jezusa, sługę Twego. Tobie chwała na wieki!” (pisownia oryginalna). Kolejne źródło to znany pisarz wczesnochrześcijański – św. Justyn Męczennik – prawdopodobnie pierwszy apologeta, twórca bardzo fascynującej koncepcji logos spermatikos(gr.słowo zasiane).
Ten pisarz opisał Eucharystię oryginalnie jako pokarm. Inni autorzy chrześcijańscy – m.in. Orygenes czy Cyprian z Kartaginy – używają metafor: pojawiają się opisy Eucharystii jako Chleba. Cyprian celnie użył porównania Melchizedeka do Chrystusa – ten starotestamentalny mąż ofiarował chleb i wino, dokładnie tak jak później Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Dalej: św. Efrem mówi, aby do Eucharystii używać chleba zakwaszonego. Dalsi autorzy idą coraz głębiej w wielką mistykę – Ambroży z Mediolanu porównuje Eucharystię do manny z nieba danej Izraelitom. Pojawiły się w jego pismach zalążki oficjalnej doktryny o Najświętszym Sakramencie – św. Ambroży mówi jasno, że chleb „zwykły” staje się Ciałem Pana po słowach konsekracji – biskup Mediolanu podaje je w formie cytatu. Już wtedy istniała pewna dyscyplina liturgiczna kwestii konsekracji.
Wspomina również, jak to Duch zstępuje na dary – chleb i wino. Natomiast święty Augustyn w swoich „Wyznaniach”, co prawda nie bezpośrednio, ale nazywa Boga „Chlebie karmiący moją duszę”. Jest to zapewne odniesienie do Chleba wiecznego. Jak więc widzimy nauka o Eucharystii NIE JEST wymysłem wieków średniowiecza, ale żywą Tradycją trwającą już niemal od czasów apostolskich.
Czym dokładnie jest sam sakrament? Jest to uobecnienie się zbawczej ofiary Jezusa na krzyżu. Niektórzy powiedzą, że jest to niezrozumiałe, ponieważ Chrystus ustanowił Eucharystię przed swoją śmiercią na krzyżu. W tym momencie przypomnijmy sobie filozoficzną refleksję nad tym: Augustyn w Wyznaniach mówi wielokrotnie, że Bóg istnieje poza czasem, bowiem czas jest czymś, co dotyczy rzeczy zmiennych. Bóg jest wieczny – Jego istnienie nie ma miejsca w czasie, dla Niego wszystko jest jednoczesne. Więc mógł ustanowić pamiątkę swojej śmierci, mimo iż jeszcze nie miała miejsca – czas Go nie ogranicza. Poza tym, Bóg jest wszechmogący, zatem nie czas ma wpływ na Niego, ale On ma wpływ na czas. Uobecnienie się ofiary Jezusa na krzyżu nie przeczy również temu, że ofiara jest tylko jedna – ale ponadczasowa. Zatem może się uobecniać w każdym miejscu i czasie na Ziemi – a wciąż pozostanie jedną, jedyną ofiarą – przecież Bóg w swojej omnipotencji nie musi powtarzać ofiary, aby się uobecniała.
Jak to jednak możliwe, że nie widzimy Pana Jezusa, a On ukrywa się pod postacią chleba i wina? Z pomocą dąży nam święty Tomasz z Akwinu OP – teolog i filozof który wielce umiłował sobie właśnie Eucharystię. Tomasz wyjaśnia najpierw w Summa theologiae a następnie w traktacie De rationibus fidei, na czym polega przemiana chleba i wina w Ciało i Krew. Zmienia się substancja danej rzeczy (czyli z łaciny istota), a pozostają jedynie przypadłości. Zobrazować można to w sposób następujący: Chleb już nie jest chlebem – to Pan Jezus, mimo iż ma przypadłości chleba. Dla Boga nie jest żadnym problemem przemiana substancji rzeczy bez zmiany przypadłości. Tak Tomasz wyjaśnia m.in. Arabom to, co zachodzi podczas Eucharystii. Taka wykładnia o sakramencie Eucharystii nazywa się w teologii transsubstancjacją. Mimo wszystko Doktor Anielski zauważa, że nie wszystko jesteśmy w stanie w pełni wyjaśnić – zwłaszcza tak wzniosłe prawdy Boże.
Przechodząc do głębszego, mistycznego wymiaru Eucharystii, ponownie posłużymy się słowami św. Tomasza z Akwinu. Pod rozważanie weźmiemy pewne strofy jego hymnu, ułożonego prawdopodobnie na liturgię Bożego Ciała – Adoro Te devote (Zbliżam się w pokorze).
Zbliżam się w pokorze i niskości swej
Wielbię Twój majestat skryty w hostii tej
Tomasz opisuje tu, jak należy przystępować do sakramentu Eucharystii – z pokorą. Trzeba być jak Jezus – cichy i pokornego serca. W niskości – musimy tak jak wielcy Ojcowie Pustyni zrozumieć, że jesteśmy prochem i w proch się obrócimy. To jedna z podstawowych prawd o Stworzeniu – świadomość, że to nie od nas zależy nasz początek i koniec – to Ten, Który Jest zna każdą naszą godzinę. My zaś powinniśmy czynić to co w Psalmie 148 – wielbić Pana Boga. W tym przypadku Jego majestat ukryty pod postacią chleba
Tobie dziś w ofierze serce daje swe
O utwierdzaj w wierze, Jezu dzieci twe
Postawa oddania jest bardzo ważna – wiąże się ściśle z fragmentem modlitwy Pańskiej – „Bądź wola Twoja”. Tutaj oddanie własnego serca oznacza bezgraniczną ufność wobec Boga. Powiedzenie Chrystusowi: „Ufam, przyjmij moje serce”. Eucharystia jako skarb Kościoła pomnaża naszą wiarę. Nie potrzeba tutaj dużo teologii – wystarczy spojrzeć jak wiele łask płynie z adoracji Najświętszego Sakramentu. Sam Tomasz mówi, że pięć minut przed Jezusem na modlitwie daje więcej niż całe godziny pracy teologicznej.
Mylą się, o Boże w Tobie wzrok i smak
Kto się im oddaje temu wiary brak
Tomasz poetycko ilustruje swój wywód przeprowadzony w traktatach – zmysły nasze nie mogą pojąć Boga utajonego w hostii, ponieważ wygląda jak chleb, smakuje jak chleb, ale to Pan Jezus. Jeżeli zaś oddamy się zmysłom i w ten sposób będziemy szukać Boga – nie znajdziemy wiary. Wiara bowiem rodzi się w sercu i rozumie, a nie w zmysłach. Zmysłami Boga nie odnajdziemy. Musimy Go szukać naszą miłością.
Ja jedynie wierzyć Twej nauce chcę,
Że w postaci chleba utaiłeś się
Tutaj pojawia się prośba do Pana Boga – o wiarę, abyśmy pojęli, że to On stał się dla nas Chlebem, pokarmem na wieczność. Tu została ukryta głęboka prawda – musimy pobudzić całe swoje serce i umysł, aby uwierzyć, że oto Pan Jezus przybrał postać chleba, aby stać się dla nas Pokarmem, który spożywając, nie zginiemy na wieki.
Bóstwo swe na krzyżu skryłeś wobec nas
Tu ukryte z bóstwem człowieczeństwo wraz
O ile na krzyżu widzialna była dla ludzi materialna, ludzka natura Jezusa, o tyle w sakramencie Eucharystii obie Jego natury są ukryte – On ukrył się. Nie widzimy jego boskości ani człowieczeństwa. Możemy jedynie zdać się na to co zapewnia nam sens naszej ziemskiej wędrówki – wiarę.
Lecz w oboje wierząc, wiem, że dojdę tam
Gdzieś przygarnął łotra do Twych niebios bram
Wyznając, że Jezus jest obecny w Najświętszym Sakramencie, zdobywamy tak cenną wiarę – wchodzimy z Nim w osobistą relację. Eucharystia, jak wcześniej było wspomniane, jest źródłem wiary dla nas, ludzi. Jeżeli dotrzymamy naszą wiarę do końca – wtedy tak jak Jezus przygarnął łotra, tak i przygarnie nas – grzeszników spragnionych miłosierdzia do swojego Królestwa.
W duchowości chrystocentrycznej i każdej innej centrum życia duchowego jest właśnie Eucharystia. Z prostego powodu – to w tym sakramencie Jezus staje się obecny. Staje się chlebem, byśmy mogli go przyjąć. Tak bardzo nas umiłował. Z Eucharystii płynie również przesłanie Zmartwychwstania – przyjmujemy bowiem Ciało Zmartwychwstałego – dlatego Eucharystia jest w pewnym sensie upamiętnieniem tego zbawiennego zwycięstwa nad śmiercią. W żadnym innym sakramencie nie możemy być tak blisko Pana jak właśnie w Eucharystii. Musimy się nauczyć wielkiej świadomości tego, że oto Król Niebios znajduje się obok nas w kawałku chleba. Każda Msza Święta musi stać się dla nas nie obowiązkiem, a radością z tego, że możemy spotkać Jezusa. On przychodzi do nas, daje nam się jako pokarm. To największy cud i największy zaszczyt na Ziemi. Tego zaszczytu nie dostępują nawet Aniołowie. Dlatego słuszną postawą podczas przyjmowania Sanctissimum jest postawa klęcząca – wyraża bowiem głęboką adorację – taki szacunek należy okazywać Najświętszemu Sakramentowi – oddanie czci, uklęknięcie przed Zbawicielem. Bo możemy nie oddawać czci Jezusowi w hostii utajonemu – wszak nasze modlitwy i gesty nic nie dają Bogu. Ale to świadczy przede wszystkim o nas i o naszej wierze.