W Kościele nie uciekniemy od wagi problemu władzy: kto ma mówić, w co mamy wierzyć i jak interpretować słowa. O te kwestie trwały w Kościele wielowiekowe spory, które miały znajdować swój finał podczas obrad soborów.
Sobór jako starożytna kościelna instytucja przechodził wielokrotnie przemiany. Niejednokrotnie też przebieg kościelnych soborów był bardzo burzliwy: kłótnie, sprzeczki, uczestnictwo państw i ogólne naciski zewnętrzne. Ostatni sobór także nie uniknął kontrowersji, nie tyle przez przebieg, ile przez podjęte uchwały. Przez jednych gloryfikowany, przez drugich demonizowany po sześćdziesięciu latach jak w soczewce pokazuje napięcia o rację w Kościele.
W takim podejściu sobór jest modelem, który szuka optimum: ci, co mówią, mają być tymi, co słuchają, i odwrotnie. Papież, biorąc udział w soborowych sesjach, nie może ignorować głosu Kościołów lokalnych i dynamiki samego wydarzenia. Widać to było po burzliwej historii ostatniego soboru.
Kościół w danym okresie był taki, jakie były jego sobory: bywało, że chcący jedności, skonsolidowany wobec zagrożeń, a było, że skłócony i pełen niepokoju. W końcu sobory to historia o tym, że – jak przekonywał Joseph Ratzinger – Duch Święty nie pozwoli nam wszystkiego zaprzepaścić (por. wypowiedź z 15 kwietnia 1997 r.).
Dlatego zapraszam do lektury najnowszego numeru miesięcznika „Adeste”. Nie zabraknie w nim tekstów dotyczącego historii i przyszłości Kościoła. To istotny głos młodych, którzy starają się krytycznie, ale jednocześnie z szacunkiem patrzeć na Kościół, na otaczający świat i poszukiwać dobra.
Z życzeniami dobrej lektury
Bartłomiej Wojnarowski
redaktor naczelny