Najpiękniejsze historie i największe dramaty zaczynają się właśnie tutaj: od małżeństwa. Małżonkowie żyjący zgodnie z wolą Bożą są w stanie dokonać rzeczy niemal niemożliwych. Źli ludzie natomiast niszczą siebie nawzajem i wszystko wokoło, nawet to, czego z pozoru nie da się zniszczyć.
Co dzisiaj niektórym umyka? Wyjątkowość małżeństwa nie wynika z jakiegoś chrześcijańskiego zadufania, tylko z sakramentu. W chwilach zwątpienia i kryzysów małżonkowie powinni pamiętać, że przychodzi on spoza nas – nasze siły, zdolności same nie wystarczą, bo są przeszkody, które pomaga pokonywać tylko łaska Boża. Właśnie po to – mówiąc kolokwialnie – ludzie powinni brać ślub: by wierzyć mocno, że łączy ich łaska, która jest silniejsza niż oni sami, wola rodziców, tradycja, kredyt czy zakochanie się.
Wbrew różnym przewidywaniom i socjologicznym analizom małżeństwo się nie zdezaktualizuje. Są jedynie pokolenia ludzi, którzy chcą wziąć ślub z duchem świata, nie do końca wierząc w nadprzyrodzoną moc małżeństwa. Projekt o nazwie małżeństwo nie tylko się nie zestarzał, ale jest w stanie dostarczyć trochę energii do starych kości zachodniej cywilizacji.
Jestem przekonany, że dzisiaj chrześcijańskie małżeństwa, które dzień za dniem, rok za rokiem pokonują trudności, wspierają się i okazują sobie miłość, są prawdziwą solą świata. Zdecydowanie żadne formy organizacji, duszpasterstw, projektów, wolontariatu nie są w stanie zastąpić małżeństw w dziele przekazywania Chrystusa. Gdy ta sól utraci swój smak, nie będzie się jej dało już niczym innym posolić.
W najnowszym numerze miesięcznika „Adeste” chcemy opowiedzieć o historii małżeństwa, pokazać jego piękno, ale i trudności, z którymi mierzą się małżonkowie.
Niech młodzi, którzy odważnie myślą o małżeństwie, będą przekonani, że Bóg jest przy nich.
Z życzeniami dobrej lektury
Bartłomiej Wojnarowski
redaktor naczelny