adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Areopag Młodych, Społeczeństwo

O dopuszczalności kary śmierci

„Zaledwie władze określą jego miejsce zamieszkania, zaledwie je obejmie, gdy już inne domostwa usuwają się tak, by nie widzieć jego domu. To w tej samotności i pustce, która wokół niego powstaje, żyje kat ze swoją samicą i młodymi, dzięki którym zna w ogóle głos ludzki; bez nich znałby jedynie jęki. Oto dano żałobny sygnał: wysłannik sprawiedliwości przybywa zapukać do jego drzwi i oznajmić mu, że jest potrzebny.

Wyrusza, przybywa na plac wypełniony zdyszanym i rozedrganym tłumem. Wydają mu truciciela, ojcobójcę, bluźniercę – chwyta go, rozciąga, przywiązuje leżącego do krzyża, wznosi ramię. Zapada straszliwa cisza: słychać tylko krzyk kości, które lśnią pod sztabą, i wycie ofiary. Odwiązuje ją, niesie na koło, pokruszone kości oplatają szprychy; głowa zwisa, włosy się jeżą, usta zaś, rozwarte niczym palenisko, wydają już tylko chwilami kilkoro bełkotliwych słów, które przyzywają śmierć. Skończył; serce bije mu, lecz z radości. Gratuluje sobie, mówi sobie w duchu: ‘Nikt nie łamie kołem lepiej ode mnie’. Schodzi, wyciąga dłoń zbrukaną krwią, a sprawiedliwość rzuca mu z daleka  kilka sztuk złota, które unosząc, przechodzi szpalerem ludzi rozstepujących się ze zgrozą.

Siada do stołu i je, potem idzie do łóżka i śpi, następnego zaś dnia, gdy się budzi, myśli o czymś zupełnie innym niż to, co robił dnia poprzedniego. Czy to człowiek? Tak. Bóg dopuszcza go do swych świątyń i pozwala mu się modlić. Nie jest przestępcą…”.

Tymi słowami zawód kata opisał sabaudzki myśliciel Joseph De Maistre (1753-1821 r.). Kat jest człowiekiem, nie jest przestępcą, a sakramenty może przyjmować jak każdy inny. Tak uważał Kościół katolicki od 2000 lat. Dlaczego? Czy kara śmierci nie kłóci się z przykazaniem Bożym, aby nie zabijać?

Gdyby zakaz zabijania był absolutny, dotyczyłby on również wojny i samoobrony. Natomiast Stary Testament, z którego cytujemy przykazanie o zakazie zabijania, już sam udowadnia, że ten zakaz nie jest absolutny. O tym w wielu miejsach świadczy również Nowy Testament (np. Łk 23, 39-41; J 19, 10-11; Dz 5, 1-11; Rz 13, 3-4; itd.)

Pismo Święte nie każde odebranie życia utożsamia z mordestwem, tj. zamierzonym zabójstwem niewinnego człowieka. Tak samo na to patrzył i Kościół. Św. Augustyn twierdził, że kat wykonujący karę śmierci nie jest mordercą, a piąte przykazanie Boże nie sprzeciwia się karaniu śmiercią przestępców po wyroku władzy publicznej. Podobnego zdania byli m. in. Tertulian, Orygenes, św. Cyprian i św. Klemens Aleksandryjski.

W czasach średniowiecznych św. Tomasz z Akwinu tłumaczył, że przykazanie Nie zabijaj! „dotyczy tych, którzy to czynią z własnej woli”. Akwina sprzeciwia się tym, „którzy twierdzą, że to przykazanie zabrania absolutnie zabicia czowieka”. Podobnie uważali św. Dominik, św. Bernard z Clairvaux, bł. Jan Duns Szkot oraz św. Alfons Liguori. Prawo do karania śmiercią przyznawali również kolejni papieże, a przez wieki stosowaną ją w samym Państwie Kościelnym. Katechizm Piusa V z 1566 r. wyliczał czyny, które nie stanowią naruszenia przykazania Nie zabijaj, a konkretnie: 1. Zabicie z polecenia władzy publicznej osądzonego i skazanego zbrodniarza, zagrażającego życiu niewinnych ludzi; 2. zadanie śmierci wrogowi podczas sprawiedliwej wojny; 3. przypadkowe zabójstwo; 4. zabicie niesprawiedliwego agresora w obronie własnej.

Zresztą niejeden święty skazywał na karę śmierci. Przykładem tego są, między innymi, św. Jan Kapistran, wielki humanista św. Tomasz Morus, oraz bł. Karol Habsburg, ostatni cesarz Austro-Węgier. Ten ostatni jest szczególnie ciekawym przykładem, ponieważ nie żył w odległej przeszłości, lecz w XX w. Kary śmierci nie lubił i kiedy tylko to było możliwe, udzielał amnestię. Mimo wszystko kary śmierci nie zniósł, lecz uważał ją za pewną ostateczność, jaką wymaga sprawiedliwość.

O co chodzi z karą śmierci w XX w. wytłumaczył również papież Pius XII: „Życie ludzkie jest nietykalne, z wyjątkiem uzasadnionej obrony własnej, wojny sprawiedliwej prowadzonej sprawiedliwymi metodami oraz kary śmierci wymierzonej przez władze publiczne za wyjątkowo poważne i bardzo konkretne oraz dowiedzione przestępstwa”. Tłumaczył też, że „nawet dokonując egzekucji potępionej osoby, państwo nie posiada prawa do życia tej osoby. Władza publiczna ma upoważnienie do skazania człowieka na karę pozbawienia życia, by odkupił swoją winę, gdyż poprzez swoje przestępstwo pozbawił się prawa do życia”.

Jan Paweł II z kolei był osobiście wielkim przeciwnikiem kary śmierci. Jego działalność i apele mające na celu rezygnację ze stosowania takiej kary były jednoznaczne. W liście apostolskim Evangelium vitae do znaków nadziei w dzisiejszych czasach zaliczył „coraz powszechniejszy sprzeciw opinii publicznej wobec kary śmierci, choćby stosowanej jedynie jako narzędzie ‘uprawnionej obrony’ społecznej: sprzeciw ten wynika z przekonania, że współczesne społeczeństwo jest w stanie skutecznie zwalczać przestępczość metodami, które czynią przestępcę nieszkodliwym, ale nie pozbawiają go ostatecznie możliwości odmiany życia”.

W innym miejscu w tym samym liście napisał, że kara śmierci nie powinna być stosowana „poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa. Dziś jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale”.

Należy jednak zauważyć, że papież nigdy nie powiedział, że kara śmierci jest niezgodna z nauczaniem Kościoła. Jan Paweł II podczas swojego długiego pontyfikatu nigdy nie zakazał kary śmierci, a w Evangelium Vitae napisał również: „Zdarza się niestety, że konieczność odebrania napastnikowi możliwości szkodzenia prowadzi czasem do pozbawienia go życia. W takim przypadku spowodowanie śmierci należy przypisać samemu napastnikowi, który naraził się na nią swoim działaniem, także w sytuacji, kiedy nie ponosi moralnej odpowiedzialności ze względu na brak posługiwania się rozumem. W tej perspektywie należy też rozpatrywać problem kary śmierci”.

Zobacz też:   Co się wydarzyło pewnego razu... w Hollywood?

Joseph Ratzinger, jeszcze jako kardynał, wyraził stanowisko, że kara śmierci jest kwestią, co do której katolicy mogą mieć różnice zdań, oraz że w tej sprawie nie muszą się zgadzać nawet z papieżem.

Pomyłką byłoby jednak dochodzić do wniosku, że nauczanie Kościoła popiera istnienie i stosowanie kary śmierci. To jest nieprawda. Nauczanie Kościoła go jedynie nie wyklucza, uznaje go za metodę, która sama w sobie nie musi koniecznie być sprzeczna z moralnością. Decyzja o jej stosowaniu należy do władz świeckich, które muszą ocenić, czy jej istnienie jest konieczne, a jeśli tak, przy jej stosowaniu muszą zachować rozwagę oraz cnoty sprawiedliwości i miłosierdzia.

Nie da się nie zauważyć, że w ostatnich dziesięcioleciach głos Kościoła bywał raczej krytyczny wobec kary śmierci. Wiąże się to z przekonaniem, że w dzisiejszych czasach istnieją inne metody pochamowania i ukarania najgorszych przestępców, i że z tego powodu tak twarda kara może już nie być konieczna. Tendencja w zachodnim świecie dążąca do znieszenia kary śmierci spotkała się z przychylnością Kościoła.

Mimo wszystko, nauczanie Kościoła nie może być ograniczone na dzisiejsze warunki w rozwiniętych państwach Zachodu. Ono musi być stosowalne we wszystkich epokach i we wszystkich częściach świata. Z tego powodu Katechizm Kościoła Katolickiego powtarzał stwierdzenie, że kara śmierci jest czymś, co w pewnych wypadkach jest dopuszczalne.

Jednak od 2 sierpnia 2018 r. ten fragment Katechizmu został zastąpiony sformułowaniem, że kara śmierci jest niedopuszczalna. Po przeczytaniu listu Kongregacji Doktryny Wiary na temat tej zmiany, nasuwa się wiele pytań. Najbardziej rzuca się w oczy fakt, że w liście nie ma argumentów teologicznych uzasadniających taką zmianę. Powtarzane są tylko frazesy takie jak „rozwój doktryny” lub „pogłębione rozumienie”. Dokument się nie powołuje ani na Pismo Święte, ani na ojców Kościoła lub innych wielkich teologów z historii Kościoła, ani na dokumenty Magisterium. Używa jedynie wyjętych z kontekstu fragmentów wypowiedzi Jana Pawła II, i to w celu zmiany sformułowania ogłoszonego przez tego samego papieża.

Nasuwają się też pytania co do motywacji dokonania takiej zmiany w katechiźmie. W dzisiejszym świecie coraz więcej państw znosi karę śmierci. Czy w takiej sytuacji kara śmierci to jest jakaś pilna sprawa, wymagająca reakcji Kościoła? Łatwiej byłoby zrozumieć taki list, gdybyśmy w świecie mieli tendencję odwrotną, i gdyby kolejne państwa zaostrzały przepisy i za coraz mniejsze przestępstwa skazywały na śmierć. Tak się jednak nie dzieje, więc nie istniały żadne uzasadnione powody na tak zdecydowaną zmianę podejścia w sprawie kary śmierci. Wielu się zastanawia, czy wspomniana zmiana nie miała na celu tylko wywołanie oklasków ze strony światowego mainstreamu. Oklaski szybko się skończą, a wiarygodności i powagi tak szybko się nie odbuduje.

W dokumencie twierdzi się również, że wprowadzenie do katechizmu zakazu kary śmierci pozostaje w ciągłości z dotychczasowym nauczaniem Kościoła (lecz nie tłumaczy w jaki sposób). Wyrażony jest pogląd, że we współczesnym świecie nie istnieje już konieczność stosowania takiej kary. Być może w Luksemburgu faktycznie nie istnieje (co nie oznacza, że to się nie może zbiegiem okolicznści zmienić). Ale czy dotyczy to też państw afrykańskich, w których bandy i formacje terrorystyczne mordują niewinnych ludzi, w tym kobiety i dzieci, palą wioski i sieją rozpacz, gdyż w tym samym czasie nawet po wsadzeniu takich zbrodniarzy do więzienia, kwestia ich wyjścia na wolność jest tylko kwestią czasu – do kolejnego zamachu stanu, lub po prostu ucieczki z źle strzeżonych zakładów? Podobnie jest z członkami narko karteli w Ameryce Łacińskiej.

I jest jeszcze jedno, ostatnie pytanie. Dotyczy ono tego samego kata z początku artykułu. Powtórzę jeszcze raz za De Maistrem: „Czy to człowiek? Tak. Bóg dopuszcza go do swych świątyń i pozwala mu się modlić. Nie jest przestępcą…”. W świetle najnowszego dokumentu nie wiemy, czy wciąż jest dopuszczony do świątyń (w sensie do przyjmowania sakramentów). Nie wiemy, czy za wykonanie wyroku śmierci obciążony jest ciężkim grzechem, czy nie. Nie wiemy też tego samego w kontekście przywódców państw, sędziów i innych, którzy w mniej lub bardziej bezpośredni sposób odpowiedzialni są za stosowanie kary śmierci. Czy tacy ludzie powinni wyrazić skruchę i zrezygnować ze swojego zawodu, czy nie? I czy sumienie kata jest obciążone egzekucjami wykonanymi dopiero po 2 sierpnia 2018 r., czy również tymi, które wykonał wcześniej? Czy moralność jest naprawdę sprawą tak bardzo zmienną? I jak to się ma do potępienia relatywizmu za pontyfikatu Benedykta XVI? Wierni mają prawo czuć się zagubieni, i mają prawo żądać wyjaśnień i odpowiedzi.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.