adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Na krawędzi liturgii i czasu – cz. 2

magazine cover

unsplash.com

Kontynuujemy rozważania na temat charakterystycznego sposobu wejścia liturgii chrześcijańskiej w nasze ludzkie rozumienie czasu. Na linii tego kontaktu rodzą się bardzo ciekawe zależności. Oddziaływanie tych dwóch sfer, jak ostatnio stwierdziliśmy na przykładzie kalendarza, jest obustronne i wzajemnie ubogacające. Świeckie rozumienie czasu nieraz stanowiło (i nadal stanowi, z czego nie zawsze zdajemy sobie sprawę) dla chrześcijan punkt odniesienia – ilustrację, pomocny obraz wobec sprawowanych obrzędów. W drugą zaś stronę – katolicka wiara, a więc i kult, tak bardzo wkraczały w ludzkie ramy czasu, że stawały się codziennością, co skutkowało sakralizacją świeckiej sfery życia – odczuwalną chociażby w kulturze.

Wnioski te pomogą nam przejść od skali makro do szczegółu – niniejszy tekst schodzi już bowiem bardziej do detalu umiejscowionego w czasie. Ustawmy zatem nieco inaczej zoom naszego spojrzenia na czas, by zbadać, jak przebiega jego kontakt z liturgią – w mniejszym, regularnie się powtarzającym odcinku – w tygodniu. W zasadzie jednak interesować nas będzie jeden dzień, który dla chrześcijan stanowi centralny punkt odniesienia. Nietrudno się domyśleć, że mowa o niedzieli.

Obecnie mało zastanawiamy się nad tymi zależnościami – jest to po prostu dzień tygodnia, w którym (zasadniczo) idziemy do kościoła. To, czy niedziela figuruje w naszym kalendarzu jako dzień pierwszy, czy ostatni w tygodniu, wydaje się już wtórne. Kościół zdaje się jednak podkreślać znaczenie niedzieli jako dnia pierwszego, co znajduje swoje odbicie w kalendarzach różnorakich wydawnictw religijnych. Aby lepiej zrozumieć wszystkie te zależności, należy sobie uświadomić, dlaczego niedziela stała się dla naszego czasu dniem istotnym. Musimy cofnąć się do „momentu zero”, gdy przyczyna świętowania niedzieli zaistniała w czasie – a zatem i w czasie musiała zaistnieć sama celebracja tego dnia, która oddziaływała w określony sposób na pobożność chrześcijan. Odniesienie tego dnia do czasu nie jest bowiem bezcelowe, a dla naszej wiary staje się bardzo istotne.

Dlaczego niedziela?

Fakt „świąteczności” tego dnia wynika z tego, co wydarzyło się jednej szczególnej niedzieli w pierwszej połowie I wieku naszej ery. Mowa oczywiście o zmartwychwstaniu Chrystusa, które dokonało się „pierwszego dnia tygodnia”. Dla pierwszych chrześcijan nie mogło pozostać to bez znaczenia – już św. Paweł wzmiankuje o szczególnym znaczeniu tego dnia. Wtedy odbywała się zbiórka na rzecz ubogich w Jerozolimie (1 Kor 16, 2) i to był dzień, w którym chrześcijanie spotykali się na łamaniu chleba, czyli Eucharystii (Dz 20, 7). Niedziela staje się dla chrześcijan causa exemplaris meritoria – przyczyną wzorczą zbawienia. Zmartwychwstanie jest dla naszej wiary potwierdzeniem tego, co Chrystus uczynił na krzyżu dla naszego zbawienia – dlatego domaga się szczególnego obchodu.

Pierwsze napięcie

Pierwsze napięcie, jakie powstaje na gruncie rozumienia czasu i świętowania niedzieli, dotyka, zdawać by się mogło, nie tyle czasu świeckiego, ile raczej czasu sakralnego w praktykowanej dotychczas przez chrześcijan (przynajmniej w dużej części) religii żydowskiej. Wierzący w Chrystusa bowiem wciąż uczestniczyli w wielu praktykach tej religii (dość jaskrawym tego przykładem był spór o obrzezanie na soborze jerozolimskim). Jedną z nich stanowiły też obchody szabatu, w których chrześcijanie początkowo również brali udział. Powstaje zatem pierwsze napięcie – nowy dzień świąteczny, który następuje dzień po szabacie (łac. in prima sabbati). Nietrudno nam zrozumieć zdziwienie żydów – skoro Bóg odpoczął siódmego dnia, to dlaczego ktoś ma czcić dzień następny?

Dzień pierwszy?

Chrześcijanie pierwszych wieków powiedzą jednak: świętowanie niedzieli to zupełnie nowy wymiar, nowa treść. Bóg siódmego dnia odpoczął, ale w niedzielę „podjął pracę na nowo i doprowadził do końca” (J.A. Jungman, Liturgia pierwotnego Kościoła, 2013, s. 45). Niedziela to coś nowego czy kontynuacja starego porządku? W odniesieniu do tego pytania moglibyśmy niedzieli odnaleźć w tygodniu „dwa miejsca” – i w istocie tak stało się w pierwszych wiekach. Po pierwsze: niedziela jako pierwszy dzień tygodnia – obecnie w Kościele jest to chyba nurt przeważający, szczególnie gdy chodzi o wydawane kalendarze, w których niedziela stoi na początku tygodnia. Taki sposób liczenia dostosowany jest do żydowskiego systemu, w którym to szabat był dniem ostatnim, zamykającym tydzień, przeznaczonym na odpoczynek – na wzór Boga, który zaznał wytchnienia po dziele stworzenia.

Zobacz też:   O kryzysie kapłaństwa

Taka koncepcja jednak nie odpowiadała pierwszym chrześcijanom, którzy nie godzili się na przyznanie szabatowi roli szczytowego momentu tygodnia. W tym napięciu wobec judaizmu ukonstytuowała się zatem nowa koncepcja: gdyby jednak po szabacie nie przerywać liczenia, ale je kontynuować? Wówczas niedziela byłaby dniem ósmym, a punkt kulminacyjny tygodnia przesunąłby się właśnie na ten dzień.

Niedziela jako ukoronowanie tygodnia – ta koncepcja była u starożytnych bardzo żywotna, do tego stopnia, że w liczbie osiem widzieli oni symbol niedzieli i celebrowanych w ten dzień tajemnic – zmartwychwstania i odnowy świata. Bóg siódmego dnia odpoczął, a ósmego – dopełnił całego dzieła w Misterium odkupienia. Joseph Andreas Jungman SJ wskazuje na niezwykle ciekawą zależność – taki „nurt” pojmowania umiejscowienia niedzieli w ciągu tygodnia odbił się w świadomości narodów przyjmujących chrześcijaństwo w średniowieczu. Mowa tu chociażby o Litwinach, którzy swój tydzień rozpoczynają w poniedziałek – Pirmadienis, a także o Węgrach, którzy niedzielę nazwali głową tygodnia – Hetfo (por. tamże, s. 47).

Drugie napięcie

Kolejne „starcie” opiera się o kwestię następnej (a historycznie – pierwszej) nazwy niedzieli – niezwiązanej tym razem ze znanym w kulturze rzymskiej „numerowaniem” dni, ale dotyczącej samej treści świętowania in prima sabbati. Tak też mówić możemy o nazwaniu niedzieli „dniem Pańskim” – dies Dominica. Taką nomenklaturą posługują się chociażby św. Jan w Apokalipsie (Ap 1, 10) oraz teksty wczesnochrześcijańskie, takie jak Didache.

Gdy pierwsze historyczne „starcie” niedzieli z ówczesnym rozumieniem czasu dotyczyło kultury żydowskiej, drugie zaistniało na styku czasu rozumianego po chrześcijańsku i po rzymsku, czyli pogańsku. Dla Rzymian w pełnym tego słowa znaczeniu nazwanie jakiegoś dnia „Pańskim” mogło być niemałą ością w gardle. Dzień Pański poświęcany Bogu jawił się wręcz jako bluźnierstwo – słowo Kyrios („Pan”) zarezerwowane było dla cesarza. Rzymianie znali już pewien czas „pański” – był to mensis Augusti – miesiąc cesarski. Z podziemia wyrasta natomiast grupa, która czyni jakiś inny dzień „Pańskim” – i to jeszcze nie poświęca go cesarzowi, a swojemu Bogu. Powstałe napięcie jest oczywiste.

Nazwa dies Dominica wskazuje na to, że niedziela to nie jedynie nowy dzień świętowania (taki przekaz wynikałby z zastosowania nazw „numerowanych” – byłby to po prostu istotny, ale któryś z kolei dzień). Tutaj jednak mamy do czynienia z treścią zupełnie nową – pewien dzień jest inny, wyjęty z naszego świeckiego życia, ale stanowiący specyficzną własność Pana – dzień Jemu poświęcony. To z pewnością fenomenalne dla głównego tematu naszych rozważań, bowiem stanowi explicite przesunięcie tytułowej krawędzi: czas przestaje być ludzki, świecki. Staje się poświęcony Bogu (w znaczeniu dosłownym „dedykowany”) Bogu.Moglibyśmy rzec, za Jungmanem, że w świętowaniu niedzieli „nowy duch chrześcijańskiego kultu objawił się nie tylko przez miejsce, ale także poprzez czas wybrany dla jego sprawowania” (tamże, s. 42). Świętowanie niedzieli w katolickiej liturgii jest doskonałym przykładem tego, jak człowiek pragnie swój czas sakralizować, poświęcać Bogu – czynić jakiś dzień „Pańskim”. Czy to „uświęcenie czasu” może pójść jeszcze dalej? O tym następnym razem.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.