adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Charyzmaty Ducha Świętego

Modlitwa o charyzmaty

Traktowanie charyzmatów jako czegoś nadzwyczajnego i odległego od życia tu i teraz ukazuje małość naszej wiary. Jest to objaw, że Bóg i to, co Boże, pozostaje dla nas dalekie, nie jest w pełni urzeczywistnione w naszym życiu.

Każdy z nas poprzez sakrament chrztu, a następnie sakrament bierzmowania jest obdarowany przez Ducha Świętego i wezwany do otwierania się na Jego dary. Boża łaska domaga się jednak odpowiedzi z naszej strony, naszego fiat. Potrzebna jest nasza gotowość oraz chęć i dyspozycja, by posługiwać owymi darami wspólnocie Kościoła. Każdy bowiem dar od Boga ma nie tylko być dla nas samych, ale przede wszystkim służyć innym.

Bóg szanuje naszą wolę, my szanujmy Jego

Pan Bóg nie działa wbrew nam. Wymaga od nas chęci, otwartości i współpracy ze Sobą. Jak najbardziej więc o charyzmaty możemy, a nawet powinniśmy się modlić. Same w sobie charyzmaty są czymś dobrym i budującym, powinniśmy więc o nie prosić z całą naszą gorliwością. 

Musimy przy tym pamiętać, że Bóg nie działa na zasadzie spełniania naszych życzeń. Nawet jeśli jesteśmy wezwani do posługiwania danymi charyzmatami, może się okazać, że nie jest to jeszcze odpowiedni etap naszego życia duchowego. 

Zdarzyć się może również tak, że będziemy bardzo chcieli posługiwać modlitwą uzdrowienia, jednak Boży plan obdarowania nas okaże się zupełnie inny. Przyjdzie dar, ale nie ten przez nas zaplanowany. Bóg będzie bowiem widział, że obecnie w naszej wspólnocie parafialnej potrzeba jest kogoś, kto będzie miał na przykład dar rozeznawania duchów, a nie uzdrawiania.

Nasza modlitwa o charyzmaty powinna więc być przeniknięta otwartością na działanie Ducha Świętego. Chęcią przyjęcia darów, które zostaną nam dane według Jego, a nie naszej woli. On, jako wszechwiedzący Bóg, wie najlepiej, co i kiedy jest potrzebne nam i ludziom, do których chce nas posłać. 

Boży targ

Prosząc Boga o charyzmaty, musimy być uważni. Patrzeć na to, jakie pragnienia nami kierują, co rodzi się w naszym sercu i myślach. Musimy uważać, by nie wpaść w pułapkę, którą widzimy w Dziejach Apostolskich. A jest nią chęć kupienia darów Bożych.

„Kiedy Szymon ujrzał, że Apostołowie przez wkładanie rąk udzielali Ducha Świętego, przyniósł im pieniądze. »Dajcie i mnie tę władzę – powiedział – aby każdy, na kogo włożę ręce, otrzymał Ducha Świętego«. »Niech pieniądze twoje przepadną razem z tobą – odpowiedział mu Piotr – gdyż sądziłeś, że dar Boży można nabyć za pieniądze. Nie masz żadnego udziału w tym dziele, bo serce twoje nie jest prawe wobec Boga. Odwróć się więc od swego grzechu i proś Pana, a może ci odpuści twój zamiar. Bo widzę, że jesteś żółcią gorzką i wiązką nieprawości«. A Szymon odpowiedział: »Módlcie się za mną do Pana, aby nie spotkało mnie nic z tego, coście powiedzieli«” (Dz 8, 18-24).

Podejrzewam, choć może się mylę, że w dzisiejszych czasach jest mało prawdopodobne, by ktoś wpadł na pomysł zapłacenia pieniędzmi za charyzmaty. Ja osobiście nigdy nie słyszałam historii, w której jakiś człowiek przyszedłby do grupy charyzmatycznej i powiedział: „Zapłacę wam tysiąc złotych, a wy dajcie mi dar uzdrawiania”. 

Można by więc powiedzieć, że problemu, który w tym fragmencie przedstawiają nam Dzieje Apostolskie, w obecnych czasach już nie ma. A jednak jest, tylko z inną walutą. Czasami nawet nie jesteśmy świadomi, jak wiele razy próbujemy od Boga coś „kupić”. Za cenę codziennego chodzenia na mszę świętą, zmówienia nowenny pompejańskiej, pójścia na pielgrzymkę. 

Składamy Bogu wiele ofert, mówiąc mu jednocześnie, co On ma nam dać w zamian za naszą zapłatę. Nie tylko nie rozeznajemy przy tym Jego woli, zagłuszając ją własnymi pragnieniami i planami, lecz dodatkowo jeszcze ustalamy Bogu modlitewną cenę, jaką Mu za to zapłacimy. A przecież modlitwa ma budować relację z Bogiem, a nie wymuszać na Nim spełnianie naszych życzeń.

Musimy więc uważać, by nie wpaść w pewnego rodzaju próbę „kupienia” u Boga danego charyzmatu. Powinniśmy zwrócić uwagę na to, czy nasze nagłe częstsze chodzenie do kościoła czy wzmożona modlitwa nie wynikają z chęci zdobycia danego charyzmatu. Z myślenia: „Zobacz, Boże, ja teraz chodzę codziennie na mszę świętą, wiec daj mi dar języków. A jeśli chcesz, to jeszcze pięć różańców będę zmawiał, to byś mi mógł dać wtedy dar uzdrawiania”

Zobacz też:   #musicasacra: „Z chorałem jest trochę jak z wiarą” – rozmowa z o. Karolem Cetwińskim OSB

Oczywiście nasza pobożność jest ważna i dobrze, że wzrasta, ale jeśli jej motywacją nie jest relacja z Bogiem, ale zdobycie Bożego daru, to idziemy w złym kierunku. Przy takim myśleniu może nagle okazać się, że gdy dar nie przyjdzie, to pojawi się bunt: „Tyle się starałem, a Bóg mi nic nie dał”.

Dobre podłoże

Czym innym jest oczywiście sytuacja, w której stwierdzamy, że nasza relacja z Bogiem jest uboga. W parze z modlitwą o dary Ducha Świętego idzie nasze zintensyfikowanie relacji z Bogiem poprzez różne praktyki. Kiedy wynika to nie tyle z chęci przekupienia Boga, ale z potrzeby wzmocnienia naszej więzi z Nim, uporządkowania naszego życia duchowego, to jest to oczywiście czymś dobrym i prawidłowym. Dostrzegamy tutaj bowiem potrzebę naszego uporządkowania „normalnych” miejsc budowania relacji z Bogiem, ubogacania wspólnoty Kościoła, a dopiero na tej płaszczyźnie proszenia o charyzmaty. W tej sytuacji to nie charyzmat i jego zdobycie jest w centrum, ale Bóg i nasza relacji z Nim.

Prosząc o charyzmaty, winniśmy dbać o stan łaski uświęcającej. Na początku powinniśmy zatroszczyć się o to, co stanowi pewnego rodzaju podstawę naszego życia duchowego: regularną spowiedź, modlitwę, walkę z grzechem i złymi skłonnościami. 

Jeśli nie będziemy starać się o uporządkowanie naszej codzienności z Bogiem, to nawet kiedy zostaniemy obdarzeni charyzmatami, zakopiemy je. Nie da się współpracować z łaską, nie mając relacji z Bogiem. Musimy pamiętać, że aby posługiwać innym, a ku temu dane są charyzmaty, w pierwszej kolejności potrzebujemy zadbać o własną wiarę i rozwój duchowy. Co za tym idzie – musimy troszczyć się o życie w łasce uświęcającej oraz pogłębianie relacji z Bogiem, dawcą wszelkich charyzmatów, poprzez modlitwę i ciągły rozwój duchowy.

Pycha kroczy przed upadkiem

Drugą rzeczą, na którą trzeba zwrócić uwagę, jest to, czy w modlitwie o charyzmaty nie kryje się pycha. Może być ona bardziej lub mniej uświadomiona. Trzeba przy tym rozróżnić jednak, że dane myśli mogą być nie tyle przejawem naszej pychy, co jakiegoś rodzaju pokusami do pychy, z którymi się nie zgadzamy. 

Charyzmaty są dane po to, by budować wspólnotę, prowadzić nas oraz innych do relacji z Bogiem i jej pogłębienia – nie po to, by budować naszą sławę. Musimy więc uważnie obserwować, czy nasza modlitwa o charyzmaty nie kryje w sobie chęci zaistnienia, bycia kimś wyjątkowym w oczach ludzi, skupienia wokół siebie podziwiającego nas tłumu. Charyzmat winien prowadzić do Boga i na Nim skupiać uwagę, a nie na osobie go posiadającej czy na charyzmacie samym w sobie, jako jakiegoś rodzaju sensacji.

Tego rodzaju pycha jest podłożem, przez które najprawdopodobniej Szymon Mag chciał „kupić” Boże dary. Zanim jeszcze próbował dobić targu z apostołami, budował swoją sławę przez używanie czarnej magii. Wszystko więc wskazuje na to, że widząc, jakie tłumy gromadzą apostołowie, chciał być taki jak oni, żeby jeszcze bardziej zyskać na popularności.

„Tłumy słuchały z uwagą i skupieniem słów Filipa, ponieważ widziały znaki, które czynił. Z wielu bowiem opętanych wychodziły z donośnym krzykiem duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych. Wielka radość zapanowała w tym mieście. Pewien człowiek, imieniem Szymon, który dawniej zajmował się czarną magią, wprawiał w zdumienie lud Samarii i twierdził, że jest kimś niezwykłym. Poważali go wszyscy od najmniejszego do największego: »Ten jest wielką mocą Bożą« – mówili. A liczyli się z nim dlatego, że już od dość długiego czasu wprawiał ich w podziw swoimi magicznymi sztukami. Lecz kiedy uwierzyli Filipowi, który nauczał o królestwie Bożym oraz o imieniu Jezusa Chrystusa, zarówno mężczyźni, jak i kobiety przyjmowali chrzest. Uwierzył również sam Szymon, a kiedy przyjął chrzest, towarzyszył wszędzie Filipowi i zdumiewał się bardzo na widok dokonywanych cudów i znaków” (Dz 8, 6-13).

Módlmy się więc gorliwie, aby Duch Święty obdarował nas licznymi charyzmatami dla wzrostu Kościoła oraz rozszerzania nauki o Jezusie. Nie zapominajmy jednak, że na naszej drodze spotkamy liczne pułapki zastawione przez ludzką naturę i skłonności oraz przez diabelskie podszepty. 

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.