Maryja drogą
Niepokalana zgodziła się być Matką Syna Bożego – oznaczało to wejście na drogę pięknej świętości, czyli życia zgodnego z wolą Bożą. W związku z tym misja Maryi dopiero się zaczynała i całe jej życie było potwierdzeniem tej pierwotnej zgody na macierzyństwo. Niepokalana jest więc jednym wielkim TAK – a owa zgoda stała się jej stylem życia.
Najświętsza Maryja Panna jest rozdawczynią wszelkich łask – taka wiedza funkcjonuje i ma się dobrze wśród katolików, jednak problemy zaczynają się wraz z wcieleniem słowa w życie. Niepokalana jest najpewniejszą drogą do tego, by w Tobie również słowo stało się ciałem – tak jak w niej. Przejdźmy więc od teorii do praktyki i przypomnijmy sobie, że zanim Bóg mógł stać się człowiekiem, Maryja musiała powiedzieć „tak”. Ty też chcesz mówić Bogu „tak”? To zacznij kurczowo trzymać się tej, która jest łaski pełna.
Wszystko zaczęło się od sławnego fiat – tak. Najświętsza Maryja Panna przyjęła wolę Bożą i została Matką Wcielonego Słowa. Jak się głębiej zastanowić nad tym, że pierwsze „tak” Maryi było zaledwie początkiem jej drogi, to perspektywa całkowicie się zmienia – przynajmniej w moim przypadku tak było. Życie zgodne z wolą Bożą to nie tylko jedna decyzja, ale styl bycia, a właściwie postanowienie, by codziennie wybierać świętość. Święty Maksymilian Kolbe scharakteryzował pełnienie woli Bożej w następujący sposób:
„A na czym polega świętość? – zapytał pewnego dnia młody zakonnik o. Maksymiliana Kolbego. – Daj mi, dziecko, kawałek kredy. Zaraz wypiszę wam na tablicy formułkę świętości. Zobaczycie, że to wcale nietrudna rzecz. I napisał: »w = W«. Oto formułka świętości, niezawodna. Kto ją zastosuje w życiu, uświęci się na pewno. – A co oznaczają te litery? – To takie proste: małe »w« to nasza ludzka wola . Duże »W« to wola Boża. Gdy te »w« idą wbrew sobie, wtedy jest źle, wtedy nie ma mowy o świętości. Jeżeli natomiast złączysz je znakiem równości, jeżeli utożsamisz własną wolę z wolą Bożą, wtedy, drogie dzieci, świętość pewna. Czegoż bowiem chce Bóg? Żebyś był święty. Jeżeli ty chcesz tego samego co Bóg, będziesz święty” (W. Kluz OCD, Czterdzieści siedem lat życia, Niepokalanów 2006).
Jak często w naszym życiu podejmujemy jakąś decyzję, a później kombinujemy subtelnie i na wszystkie strony, żeby przesunąć granicę? Wybraliśmy i teraz przynajmniej wypadałoby w tej decyzji wytrwać. Nieraz bywa to trudne, bo moment naszego wyboru wynikał z emocji, które po kilku dniach gasną. Być może gruntownie przemyśleliśmy to, co chcemy zrobić, ale troski doczesne, skłonność do zła, pokusy nieprzyjaciela i wszystkie przeciwności, które, Drogi Czytelniku, teraz wymyślisz i tu wstawisz, trzymają za ręce, nogi, pas i nie chcą puścić? Reguły nie ma. Ile ludzi, tyle sytuacji. Na szczęście wszystkie sytuacje i wszyscy ludzie mają wspólny mianownik – Najświętszą Maryję Pannę. Ona jest wszak matką wszystkich. Oddanie w jej ręce naszej doczesności to najpewniejsza lokata na życie wieczne. Maryja jest przecież łaski pełna.
To tylko fragment tekstu, który ukazał się w 24 numerze Miesięcznika Adeste.
Jeżeli podoba Ci się to, co robimy – kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!