adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Jak nie odkładać świętości na później?

magazine cover

unsplash_canva

Czy świętość kojarzy się z dojrzałością? Wielu z nas po namyśle odpowiedziałoby pewnie, że tak. Po dłuższej refleksji przypomnielibyśmy sobie jednak o istnieniu sporej grupy ludzi młodych – nieraz nawet bardzo – których Kościół czci jako świętych i błogosławionych. Czy jej istnienie przeczy powiązaniu świętości z dojrzałością? A może właśnie ją potwierdza?

Pytanie o to, czy da się w młodym wieku osiągnąć świętość, właściwie nie ma sensu. Odpowiedź stanowi nie tylko wspomniany wyżej orszak młodych, którzy dostąpili chwały ołtarzy, ale przede wszystkim prawda o powszechnym powołaniu do świętości. Skoro jest ono powszechne, to obejmuje także tych, których Pan wzywa do Siebie w młodym wieku. Warto więc przyjrzeć się sylwetkom tych, którym do osiągnięcia świętości wystarczyło kilkanaście, a nawet kilka lat ziemskiego życia. Uczą nas oni bowiem, jak nie odkładać świętości na później.

Oczywiście określenie, czy ktoś jest w okresie dojrzewania, czy już nie, to nie kwestia stuprocentowo ścisła. Różni ludzie osiągają dojrzałość w różnym wieku, a i spojrzenie na ten temat zmieniało się na przestrzeni epok. Osoby, które wspomnę w tym tekście, różni więc wiele: płeć, epoka, kraj zamieszkania, status społeczny, doświadczenia życiowe, a także kształt ich drogi do Boga – łączy zaś jedynie młoda śmierć w opinii świętości. Jak udało im się to osiągnąć?

Gemma, Laura…

Grupa świętych i błogosławionych, którzy zmarli młodo, jest dość specyficzna. Śmierć w wieku poniżej trzydziestki musi się bowiem wiązać z jakimiś szczególnymi okolicznościami. Zgłębiając życiorysy młodych świętych, nie da się więc uniknąć tematu poważnych chorób czy wypadków. Nie miejmy jednak wrażenia, że do osiągnięcia świętości w młodym wieku potrzebna jest tragedia. To fakt, że niektórzy zbliżają się do Boga wskutek trudnych sytuacji życiowych, ale powinniśmy skupić się właśnie na wewnętrznej przemianie, a nie przeciwnościach samych w sobie. A już najlepiej wyciągnąć wnioski w odniesieniu do własnego życia duchowego, niezależnie od tego, jakich trudów doświadczamy sami – czyż nie?

Motywem szczególnie często obecnym w życiorysach młodych świętych jest poważna choroba. Niejednokrotnie była to choroba przewlekła, która długo wyniszczała młody organizm, wywierając duży wpływ na duchowość. Przykładem takiej młodej świętej, której życie było naznaczone cierpieniem, pozostaje niewątpliwie cierpiąca m.in. na chorobę Potta św. Gemma Galgani, która zmarła w wieku dwudziestu pięciu lat. Pewnego dnia młoda Gemma miała usłyszeć od samego Jezusa zapewnienie, że „cierpienie uczy miłości”, co stało się jej mottem życiowym.

Niecały rok po śmierci Gemmy Galgani do Nieba odeszła z kolei trzynastoletnia bł. Laura Vicuña, która świadomie ofiarowała Bogu swoje zdrowie w intencji nawrócenia swojej matki, związanej wówczas z konkubentem. Modlitwa Laury została wysłuchana. Na jej grobie w Argentynie po dziś dzień znajduje się napis: „Życie jej było poematem czystości, miłości i ofiary wobec matki”.

…Carlo, Joasia, Dominik…

Historia zna również wielu świętych i błogosławionych, którzy zmarli młodo po krótkiej, ostrej chorobie. To osoby, które potrafiły przyjąć nagłe cierpienie i świadomość bliskiej śmierci w duchu pokory. Nie zapominajmy jednak, że mówimy o ludziach bardzo młodych, mających wiele energii, ambicji, entuzjazmu i całe życie przed sobą. Pogodzenie się w takiej sytuacji z trudną wolą Bożą dowodzi nieprawdopodobnie wysokiego poziomu dojrzałości chrześcijańskiej.

Przykłady takich świętych można mnożyć. Rok temu na ołtarze wyniesiony został bł. Carlo Acutis, młody Włoch nazywany „Apostołem Internetu”, zmarły w 2006 r. na białaczkę. Popularnym orędownikiem młodzieży jest bł. Pier Giorgio Frassati, zmarły w wieku dwudziestu czterech lat na chorobę Heinego-Medina. Świętemu Dominikowi Savio wystarczyło piętnaście lat ziemskiego życia, by zrozumieć, że: „Tu, na ziemi, świętość polega na tym, aby stale być radosnym i wiernie wypełniać nasze obowiązki”. W młodym wieku Pan powołał do Siebie św. Alojzego Gonzagę, św. Teresę z Lisieux, dwoje pastuszków z Fatimy – św. Hiacyntę i Franciszka Marto, św. Stanisława Kostkę i wielu, wielu innych.

Droga na ołtarze jest otwarta również dla młodych ofiar tragicznych wypadków. Przykład takiej osoby znajdziemy w Polsce. Joasia Skwarczyńska miała zaledwie trzynaście lat, gdy 18 lipca 1948 r. przewróciła się łódka, na której płynęła przez jezioro Gardno z koleżankami z obozu harcerskiego. Młoda harcerka została jedną z dwudziestu dwóch ofiar tej tragedii. Wcześniej, w czasie wojny, jako kilkuletnie dziecko doświadczyła głodu i biedy na wygnaniu w Kazachstanie. Trudne lata nauczyły ją troski o innych i szacunku wobec każdego człowieka, co wielokrotnie pokazywała w latach powojennych, angażując się całym sercem w harcerstwo. Właśnie te cechy złożyły się na powszechną opinię świętości, która urosła wokół Joasi po jej śmierci. Dziś toczy się jej proces beatyfikacyjny.

Zobacz też:   Patronka misji – św. Teresa od Dzieciątka Jezus

…Perpetua, Jose, Karolina…

Jeszcze inną kategorię stanowią osoby, które w bardzo młodym wieku dostąpiły zaszczytu śmierci męczeńskiej. Historycznie pierwszymi z nich są tzw. Święci Młodziankowie, czyli ofiary rzezi niewiniątek urządzonej z rozkazu króla Heroda. Kościół czci ich jako męczenników, podobnie jak św. Agnieszkę, Łucję, Agatę, Perpetuę i Felicytę, które poniosły śmierć w starożytności. Szczegóły ich żywotów giną jednak w mroku dziejów i legend.

Wiele kontrowersji wzbudzają z kolei przypadki trzech chłopców: Szymona z Trydentu, Wernera z Oberwesel i Williama z Norwich. Żyli oni w innych krajach i w różnych okresach średniowiecza, ale wszyscy trzej zginęli młodo, a o ich zabójstwo w ramach mordu rytualnego oskarżono miejscowe społeczności Żydów. Każdy z chłopców po śmierci odbierał lokalny kult należny świętym męczennikom, a do reform Soboru Watykańskiego II w Kościele obchodzono ich wspomnienia. Po soborze wszyscy trzej zostali wykreśleni z Martyrologium Rzymskiego. Tak naprawdę wciąż jednak nie wiemy, ile prawdy było w każdym z trzech oskarżeń o mord rytualny.

Warto również zwrócić uwagę na przykłady świętych męczenników z czasów bliższych współczesności. Wielu z nich poniosło śmierć w czasie burzliwych wydarzeń, jakich nie brakowało w XX wieku. Dotyczy to np. grupy błogosławionych męczenników z Daimiel – dwudziestu sześciu pasjonistów, z których większość stanowili klerycy w wieku między osiemnastym a dwudziestym pierwszym rokiem życia. Pasjoniści z Daimiel są jednymi z wielu ofiar antykatolickiej agresji podczas wojny domowej w Hiszpanii. Tę samą ofiarę poniósł także czternastoletni św. Jose Sanchez del Rio, najmłodszy uczestnik powstania Cristeros w Meksyku, brutalnie torturowany i zamordowany w lutym 1928 r. Na kilka dni przed śmiercią w liście do matki pisał: „Nie chcę, żebyś się martwiła moją śmiercią. Powiedz raczej moim braciom, by poszli w ślady najmłodszego spośród nas, tak wypełnisz wolę Bożą”.

Ważny przykład dla współczesnego świata stanowią męczenniczki za czystość. W Polsce szczególnie gorący jest kult bł. Karoliny Kózki, zamordowanej w wieku szesnastu lat przez rosyjskiego żołnierza. Jeszcze młodsza – miała bowiem zaledwie dwanaście lat – była w chwili swojej śmierci św. Maria Goretti. W jej historii najbardziej niezwykłe jest jednak nawrócenie mordercy, Alessandro Serenellego, który po odbyciu kary więzienia został franciszkańskim tercjarzem i dożył kanonizacji Marii. Po latach wspominał: „Jeszcze teraz słyszę w moim sercu jej słowa przebaczenia. Modliła się za mnie, orędowała za swoim zabójcą. […] Ci, którzy będą czytać ten list, niech z niego zaczerpną tę zbawienną naukę, że trzeba strzec się zła, zawsze szukać dobra, i to już od dzieciństwa”.

…i tak dalej, i tak dalej

Czego uczą nas „młodzi” święci? Przede wszystkim – tego samego co „starzy”. To, że w tym tekście skupiłem się na pewnej konkretnej podgrupie osób uznawanych przez Kościół za świętych i błogosławionych, nie powinno przysłonić nam faktu, że każda i każdy z nich jest dla nas przede wszystkim wzorem… świętości. Świętości, która nie jest nagrodą dla wybranych, obdarzonych przez Boga jakimiś wyjątkowymi zdolnościami, ale obowiązkiem każdej i każdego z nas.

W przypadku omawianej w tym tekście grupy wspomniane przesłanie świętości jest wzbogacone tylko – albo aż – o przykład gotowości na stanięcie przed Bogiem Sędzią już w bardzo młodym wieku. To niezwykle ważna lekcja, bo świat nieustannie zachęca nas młodych do odkładania świętości na później, proponując wiele innych sposobów na młodość, mających stanowić niejako jej zamiennik. I właśnie dlatego warto pamiętać o grupie „młodych” świętych przypominających nam, że owo „później” może nigdy nie nadejść.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.