
Dar uzdrawiania wielokrotnie pojawia się na kartach Nowego Testamentu. Nie powinno nas to jednak dziwić. Jezus bowiem niejednokrotnie uzdrawiał chorych, a swymi czynami nauczał tych, którzy Mu towarzyszyli. Ponadto Jezus zapowiedział, że ci, którzy uwierzą w Niego, „na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie” (Mk 16, 18).
Dar uzdrawiania niejednokrotnie wydaje się czymś odległym, niczym opowieść z bajki. Dla człowieka wierzącego powinien on jednak być czymś religijnie normalnym. A co za tym idzie, powinniśmy z jednej strony modlić się o posługę takim darem, jeśli jest to wolą Bożą, a z drugiej – w chwilach naszych fizycznych trudów prosić o modlitwę osoby, które zostały do tego powołane przez Boga.
Wierzymy w Boga, który jest Trójcą Świętą, w to, że Maryja, będąc dziewicą, urodziła Jezusa, który był w pełni człowiekiem, ale i w pełni Bogiem. Wierzymy, że Jezus zmartwychwstał. Umarł i powstał z martwych, a jako zmartwychwstały ukazywał się swoim uczniom. Uwierzmy więc też w to, że słowa Jezusa „Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie” (Mk 16, 18) są prawdą i dzieją się od wielu wieków aż po nasze czasy włącznie.
Uzdrowienie czy chwilowe odczucie
Przy tym wszystkim musimy jednak obserwować siebie, jak i nie wierzyć naiwnie wszystkiemu, co słyszymy. To, że dzięki Bożemu działaniu, a poprzez ludzką posługę, uzdrowienia dzieją się naprawdę, powinno być dla nas faktem. Jednak domaga się to zawsze rozeznawania.
Podczas modlitewnej atmosfery pełnej rozśpiewanych ludzi, modlących się na językach osób i wypowiadanych słów poznania czy proroctw, łatwiej otworzyć się nam na działanie Boga. Jednak łatwiej też o urojenia czy emocjonalizm.
To, że dana osoba czuje ciepło w miejscu, gdzie wie, że ma nowotwór, to dopiero znak. Może to być objaw uzdrawiającego działania Boga. Jednak może to być także autosugestia lub przypadek. Ktoś tak bardzo by chciał być uzdrowiony, że czuje coś, mimo że jego uzdrowienie się w danym momencie nie dokonuje . Od tego, by potwierdzić, czy rzeczywiście choroba w nadzwyczajny sposób zniknęła, czy może niestety jest taka, jak była, są lekarze i wszelkiego rodzaju badania.
Musimy tutaj uważać, bo takie huśtawki emocjonalne mogą zaszkodzić naszej wierze, jak również wierze innych. Mogą one spowodować, że innym osobom będzie trudniej podjąć decyzję, by pójść na modlitwę wstawienniczą. Spowodować mogą także problemy w posłudze osób realnie posiadających dar uzdrawiania.
Całkowite, częściowe, czasowe
Uzdrowienie nie zawsze dokonuje się w sposób całkowity. Może ono objąć tylko dany obszar choroby. Zdarza się również tak, że uzdrowienie jest tylko niejako czasowe. A ściślej mówiąc, nie jest ono uzdrowieniem w znaczeniu zniknięciem choroby, a jedynie zatrzymaniem się jej rozwoju. Rozwój choroby może być zatrzymany w sposób stały, tak że już nigdy nie posuwa się ona naprzód, ale może też zdarzyć się i tak, że choroba zatrzyma się tylko na jakiś określony czas.
W tym miejscu musimy zatrzymać się nad samym problemem choroby i śmierci. Ani ta pierwsza, ani druga nie były z Bożego zamysłu. Weszły one na świat wraz z grzechem. Jednak musimy pamiętać, że śmierć, która następuje w odpowiednim czasie naszego życia, czyli w momencie danej relacji z Bogiem, jest czymś, co wprowadza człowieka w niebo, nowe życie, już bez bólu, w pełnej szczęśliwości i z Tym, który jest miłością.
Bóg wie najlepiej, kiedy kogo do siebie powołać. Komu jeszcze zostało coś tu na ziemi do zrobienia, a kto jest z Nim w takiej relacji i ma tak uporządkowane sprawy doczesne, że może być wezwany do nieba. Czasowe uzdrowienie ma więc na celu obdarowanie osoby nim dotkniętej – lub/i otaczających jej ludzi – dodatkowym czasem na doprowadzenie swojego życia do ładu. Może też być dla kogoś potrzebnym impulsem na drodze wiary.
Bóg jest z tobą
Na uzdrowienie musimy się otwierać i o nie prosić. Jednak nie należy przy tym wszystkim zapominać, że musi dziać się wola Boga. Trzeba prosić ze świadomością, że Bóg może mieć inny plan niż my. Taka postawa jest bardzo ważna, by nie okazało się, że brak uzdrowienia sprawi, że jak zbuntowany nastolatek odrócimy się od Pana Boga.
Trzeba także pamiętać, że nasze proszenie Boga o uzdrowienie, a co za tym idzie – pójście na modlitwę wstawienniczą, musi iść w parze z leczeniem. Może się bowiem okazać, że Bóg zechce zadziałać przez ręce lekarzy, a nie w sposób nagłego, niewytłumaczalnego medycznie uzdrowienia. Bądźmy więc otwarci na różne Boże drogi.