adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Codzienność – przeszkodą czy powołaniem?

magazine cover

unsplash.com

Powołanie to wielkie słowo, pełne patosu. Zazwyczaj budzi skojarzenia z wyborem drogi życiowej między kapłaństwem lub małżeństwem. W takiej narracji ktoś mógłby odnieść wrażenie, że człowiek ma tylko te dwie opcje do wyboru. A to tylko część prawdy. I właśnie dlatego chcę przyjrzeć się temu terminowi jeszcze raz, żeby postawić kilka ważnych pytań. Czym właściwie jest powołanie? Czy to wyłącznie wybór między życiem kapłańskim/zakonnym lub małżeństwem? A może coś jeszcze?

Najlepiej zacząć, szukając u źródła. Powołanie jest często występującym tematem na kartach zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu. W Ewangeliach obraz powołania znajduje się już na początku działalności Chrystusa. Wybiera On spośród wielu tych, których czyni najbliższymi sobie ludźmi na ziemski czas – dwunastu apostołów (por. Mt 4, 18-22). Znakiem tego „powołany” oznacza tego człowieka, który jest wezwany do pełnienia woli Bożej w swoim życiu. Tego, który słyszy w sercu Jezusowe „Pójdź za Mną!”, niczym bogaty młodzieniec. W Katechizmie Kościoła katolickiego można odnaleźć natomiast następującą informację: „Bóg powołuje nas do swojego własnego szczęścia. Powołanie to jest skierowane do każdego osobiście, ale także do całego Kościoła, nowego ludu tych, którzy przyjęli obietnicę i żyją nią w wierze” (KKK, 1719 [w:] katechizm.opoka.org.pl).

Początek drogi

Powołanie, poruszenie mocą Ducha Świętego serca człowieka… to dopiero pierwszy krok. Każdy z nas może pójść za tym Słowem lub zignorować je i pozwolić, by zostało zagłuszone przez ciernie. W końcu tak wiele rzeczy jest do zrobienia. Pójście za Chrystusem nie jest jednorazową decyzją, powiedzenie „tak” to stanowczo za mało. „Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3, 30). Posługując się obrazem księdza Twardowskiego z wiersza Przezroczystość, aby człowiek stawał się coraz bardziej przezroczysty po to, by było widać tylko Boga. Nie dla mojej zasługi, ale Jego chwały. To jest istota powołania. Każdy z nas jest przecież umiłowanym dzieckiem Bożym, powołanym do świętości i tego, aby kochać. Służyć miłością i obdarowywać nią tak, jak sam jest obdarowany łaską każdego dnia. „Wszystko jest łaską”, jak mawiała św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. A to oznacza, że codzienność, zwyczajność, sukcesy i niepowodzenia także są łaską zsyłaną przez samego Boga.

Dzień powszedni

Łatwo prawić kazania i kreować wizję idealnej pobożności. A przecież życie nie składa się wyłącznie z wielkich wydarzeń. Wręcz przeciwnie, tych naprawdę wielkich, spektakularnych jest niewiele. Co więcej, droga ta jest bardzo często naprawdę kręta i wyboista. Czasem wydaje się być wręcz nie do przejścia. Warto podkreślić jedną istotną kwestię: Bóg nie jest obcy i odległy. Nie decyduje o losie człowieka wyliczanką czy przez rzut monetą – orzeł to zakon, reszka to małżeństwo. Bóg nie chce zgnieść listą wymagań i rzeczy do zrobienia, On jest Prawdą, która wyzwala. Bóg zna pragnienia mojego serca, które stworzył, i podąża za nimi. Tak jak życie kapłana nie ogranicza się wyłącznie do momentu święceń, tak życie małżonka nie jest wyłącznie złożeniem przysięgi w dniu ślubu. Życie budują przede wszystkim momenty. Codzienność. Zwykłe, czasami wręcz nudne dni. Monotonne rutyny. Drobiazgi. Codzienna posługa i wypełnianie obowiązków związanych z podjętymi przez siebie decyzjami, zobowiązaniami. I o to właśnie chodzi. „Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny” (Łk 16, 10). Wierność w małych rzeczach jest niezmiernie istotna. Odnajdywanie woli Bożej w każdej godzinie dnia, w każdej chwili życia.

Zobacz też:   Nocna w biały dzień, czyli jak memy wpływają na naszą codzienność

Decyzja należy do Ciebie

Niech ten tekst nie będzie niczym innym niż zachętą do sięgnięcia do źródeł. Otwarcia Ewangelii lub wybranego tekstu z Pisma Świętego. Do osobistej adoracji. Do postawienia sobie w świetle Bożej obecności kilku ważnych pytań o stan wiary i drogę powołania. O to, jak realizuję swoje powołanie w codziennym życiu. I co mogę zrobić, by pełnić wolę Boga jeszcze lepiej. 

W książce O naśladowaniu Chrystusa znajduje się bardzo trafna myśl na ten temat: „A któż dzielniej wojuje niż ten, kto stara się pokonać samego siebie? To winno być naszym zadaniem: pokonać naprawdę samego siebie, stawać się codziennie coraz mężniejszym, coraz lepszym w tej walce” (Kempis T., 1980, s. 25). Pamiętając oczywiście, że nie chodzi o liczbę odmówionych modlitw czy narzuconych postów. Te, chociaż godne pochwały, nie stanowią waluty do kontaktu z Bogiem. Nie ilość się liczy, a jakość, ta wypływająca z poruszenia serca. Zapytaj dzisiaj siebie, do czego zaprasza Cię Bóg, czego naprawdę pragniesz, i pozwól się pokierować. Gwarantuję, że to On zawsze ma najlepszy plan. Zaufaj. A jeśli na ten moment jest to zbyt trudne, bo wiem, że i tak może być, porozmawiaj z Nim o tym na modlitwie.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.