Na przestrzeni epok warunki życia człowieka zmieniają się wciąż diametralnie. Nie dzieje się to jednak z naturą człowieka, która trwa niezmienna przez kolejne wieki. Poza podstawowymi potrzebami i instynktami, które każdy z ludzi posiada, istnieją głęboko zakorzenione w nas uczucia wyższe. Jedną z nich jest miłość.
Przywołajmy sobie bardzo często obecny w kulturze obraz rycerza i damy serca. Jest to motyw wyidealizowany. Nie zmienia to jednak wpływu na zachowanie wielu ludzi, którzy choćby na chwilę poczuli zachwyt nad nim. Dama, niewinna i czuła, jednym dotykiem ukoiła każde cierpienie niczym Izolda, która dbała o chorego Tristana. Jest ona także delikatną i wierną istotką, jak Oda z Pieśni o Rolandzie. Rycerz jest zaś silny i mężny – nie boi się on rzucić z mieczem w paszczę smoka oraz oddać wszystko co mu miłe dla swej pani. Jedyną słabością staje się miłość dla tej jedynej – jak było w przypadku Tristana.
Pieśń o Rolandzie, czyli miłość człowieka w obliczu śmierci
Utwór ten, według datowania historyków, powstał w XI wieku. Jak podaje Jan Baszkiewicz, epos ten stanowił odbicie świata rycerskiego – opiewał on niezłomność, bohaterstwo i wytrwałość. Czas akcji umiejscowiony jest w wieku VIII podczas wyprawy Karola Wielkiego przeciw Saracenom. Opisuje on bitwę, która odbyła się pomiędzy tylną strażą wojsk króla franków dowodzonych przez tytułowego hrabiego Rolanda, a góralami baskijskimi. Ingerencja w tekst chrześcijańskiego duchowieństwa jest niewątpliwa, więc nie sposób się dziwić, że widać w nim zarysowane różne typy miłości związane z chrześcijańskim podejściem do człowieka, ale także i tymi które miały odniesienie do wielu płaszczyzn życia ówczesnej rzeczywistości. Zarówno wartości chrześcijańskie i miłość łączą się harmonijnie z etosem rycerskim.
Hrabia Roland jest rycerzem doskonałym. Z męstwem walczy za wiarę i jest on w pełni oddanym Bogu chrześcijaninem. W momencie zbliżającej się śmierci wzywa on Najświętszą Pannę, a swoje ostatnie myśli kieruje przede wszystkim ku Bogu. Duszę swoją oddaje Mu w lenno. W momencie śmierci bije się w pierś i mówi:
Prawdziwy Ojcze, któryś nigdy nie skłamał, ty, któryś przywołał świętego Łazarza spośród umarłych, ty, któryś ocalił Daniela spomiędzy lwów, ocal moją duszę od wszystkich niebezpieczeństw za grzechy, którem popełnił w życiu!
Oprócz aspektu głębokiej wiary Rolanda widzimy też jego miłości ziemskie, dotyczące jego bliźnich. Podczas śmierci wspomina swoją ojczyznę – Francję. Kieruje także myśli ku tym, którzy byli mu bliscy. Można w nich dostrzec zarówno storge, jak i filię. Wspomina on swoich krewniaków i cesarza Karola Wielkiego, jego pana, który go wychował. Filię w szczególności zaś widać w momencie śmierci jego przyjaciela Oliwiera:
Roland znów wraca; znowu idzie szukać na polach. Odnajduje swego druha Oliwiera. Przyciska go do piersi, obejmując ciasno. Jak może, wraca do arcybiskupa. Kładzie Oliwiera na tarczy wpodle innych; arcybiskup rozgrzeszył ich i przeżegnał znakiem krzyża. Wówczas na nowo chwyta ich żal i litość.
Często zwraca się uwagę na to, że w Pieśni o Rolandzie jest mało powiedziane o miłości Rolanda do jego ukochanej. A nawet rodzą się stwierdzenia, że była ona dla niego mało ważna. Błędność tego twierdzenia pokazuje postawa Ody, która oczekiwała powrotu Rolanda z wojny:
Cesarz wrócił z Hiszpanii. Przybywa do Akwizgranu, najpiękniejszego miasta we Francji. Wstępuje do pałacu, idzie do sali. Oto wychodzi ku niemu Oda, piękna panienka. Rzecze królowi: „Gdzie jest rotmistrz Roland, który przysiągł pojąć mnie za żonę?”. Karol czuje wielki ból i strapienie. Płacze, szarpie białą brodę: „Siostro, droga przyjaciółko, o kogo ty pytasz? O umarłego. Dam ci lepszego w zamian. Dam ci Ludwika, nie mogę rzec lepiej. To mój syn, on to będzie dzierżył moje marchie”. Oda odpowie: „Dziwne to słowa. Nie daj Bóg ani jego święci, ani aniołowie, abym po śmierci Rolanda została przy życiu!”. Blednie, pada do nóg Karola Wielkiego. Umarła natychmiast: niech Bóg zlituje się nad jej duszą. Baronowie francuscy płaczą i żalą się jej.
Może to prawdopodobnie oznaczać, że za swojego życia Roland bardzo kochał swoją damę. Musiał więc kierować nim także i eros, który właściwie ukształtowany mógł im pomóc zapewnić „życie długie i szczęśliwie”. Niestety miłość ich została przerwana. Lecz czym właściwie jest eros? Czy to tylko ślepy popęd seksualny? „Zdrowy” eros nie mógł być rozerwany z agapé, gdyż jak pisał papież Benedykt XVI w encyklice Deus Caritas Est:
W rzeczywistości eros i agapé – miłość wstępująca i miłość zstępująca – nie dają się nigdy całkowicie oddzielić jedna od drugiej. Im bardziej obydwie, niewątpliwie w różnych wymiarach, znajdują właściwą jedność w jedynej rzeczywistości miłości, tym bardziej spełnia się prawdziwa natura miłości w ogóle.
Cytaty z Pieśni o Rolandzie według tłumaczenia Tadeusza Boy-Żeleńskiego.
Powyższy tekst jest fragmentem artykułu, który ukazał się w numerze 12. Miesięcznika Adeste. Pobierz go za darmo, aby przeczytać resztę!