„Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina”
1 J 2, 18
Mamy Facebooka Lite, Coca-Colę Light, więc i Antychryst dzisiaj jest light. Koniecznie modny, dobrze ubrany oraz w duchu pokoju stroniący od wszelkiego radykalizmu. Taki w sam raz na nasze czasy. Spotkasz go szybciej, niż myślisz. Może nawet tuż za rogiem.
Zawsze ogarnia mnie powaga, kiedy czytam powyższy werset pochodzący z Pierwszego Listu św. Jana. Słowa te wydają się szczególnie doniosłe, i rzeczywiście – ich znaczenie związane jest z historią świata w najwyższym stopniu. Czytanie, w którym się one znajdują, przypisane jest do ostatniego dnia roku, co stanowi jeszcze większe intelektualne wyzwanie. To trudna i wymagająca prawda: Antychryst rzeczywiście przyjdzie jako tajemnica nieprawości. Nie jest to symbol czy pojawiający się w teologii chwyt retoryczny.
Jak pisali Ojcowie Kościoła, będzie to prawdziwy człowiek. Ze swoim imieniem i nazwiskiem, historią i miejscem zamieszkania. Stanie się karykaturą Syna Bożego, Anty-Jezusem. Prawdopodobnie będzie niezwykle skuteczny w swoich działaniach. Być może ukaże się jako wielki humanista, biegły w mowie, atrakcyjny, znakomity mówca, filantrop, piewca wszelkich praw. Jak wskazał Sługa Boży Arcybiskup Fulton Sheen w kazaniu radiowym, Antychryst będzie tworzył quasi-religię „braterstwa bez ojcostwa Boga” (Signs Of Our Times… [w:] youtube.com/watch?v=LhaCjUGamjk). W takiej wizji zło jest atrakcyjne. Wpada do wody prawdy i dobra jak kilka kropel trucizny. Tylko kilka.
Zło niekoniecznie musi być krzykliwe, promować nienawiści i niszczenie innych. Wtedy byłoby dość szybko zdemaskowane. Przeciwnie. W imię wartości, w której bogiem i centrum wszystkiego jest człowiek, może promować cały wachlarz „dobrych” praw. Wśród nich oczywiście zabraknie miejsca jedynie dla Boga. Taki właśnie będzie Antychryst Light. W sam raz na XXI wiek, w którym wszystko musi być podane sprawnie, szybko, bez pogłębionej perspektywy. Tak więc i on nie będzie wchodził w analizy.
We współczesnej cywilizacji również dominuje spojrzenie na życie z perspektywy Antychrysta Light. Nie będę mówił w tym miejscu o handlu ludźmi, torturach, wojnach, które nietrudno uznać za moralnie naganne. Dziś Antychryst Light pokojowo i konsekwentnie głosi wizję Kościoła jako przeciwnika rozwoju, odbierającego wolność rozumianą jako nieskrępowane poszukiwanie i doznawanie przyjemności.
W świecie Antychrysta pornografia nie jest już zła, bo przecież „porno zabraniają tylko jacyś radykalni, zafiksowani katolicy”. A jak wiemy, jest ono zdrowe, rozwijające i ciekawe. Należy realizować się seksualnie, nie można stawiać barier „ekspresji seksualnej”. Każdy seksuolog ci to powie, a potwierdzą to opiniotwórcze pisma. Eutanazja to w tej rzeczywistości godna śmierć. Ty sam wyznaczasz sobie jej godzinę. Przy minimalnej dawce krępującego wszystkich widoku agonii. Ma być schludnie i higienicznie. Rozwód oczywiście nie staje się trudnym wyborem, który przynosi tragiczne konsekwencje. Zresztą nie ma nic trwałego, więc dlaczego drugi człowiek miałby być na zawsze?
Taki Antychryst, by pokazać, że istnieje „fajniejsza” moralność i bardziej ludzka wiara, będzie oczywiście otwarty na biednych i innych. Promując porno, zadba o ekologię, a wspierając eutanazję, zasponsoruje programy edukacyjnie. Stworzy wizję świata kuszącego, łatwiejszego. Ale bez Boga. Bogiem będzie tam człowiek i ciągły rozwój jako dogmat. Antymoralność, według której wystarczy strącić chrześcijańskiego Boga z tronu, a zrzucimy gorset cisnących nas zasad moralnych i praw.
Takich Antychrystów można spotkać częściej, niż się nam wydaje. Nie trzeba czekać na tego ostatecznego, który przyjdzie na końcu czasów. Jednak to tylko jedna część prawdy o naszym świecie. W czasach Antychrysta Light mamy także tysiące cichych świętych. Tam, gdzie promuje się pornografię, znajduje się wielu młodych, którzy zaświadczają o wartości czystego serca. Niedaleko klinik, gdzie dokonuje się eutanazji, wiele wolontariuszy i sióstr zakonnych opiekuje się cierpiącymi do ostatniego ich oddechu. W miastach, gdzie podważa się ideę Boga, w kościele za rogiem trwa czterdziestogodzinne nabożeństwo.
Dlatego nie żyjmy w lęku przed złem. Dobra, które mu się przeciwstawia, jest znacznie więcej. Tak, często jest bardziej dyskretne, ciche – ale nie należy wątpić w jego obecność. Przeciwstawia się ono Antychrystowi Light, który uszczęśliwia człowieka tylko na moment, by zrzucić go w otchłań beznadziei i frustracji. Świat dobra, czyli świat Boga, rządzi się zasadami, które nieraz wiążą się z koniecznością podjęcia trudu. Panuje w nim jednak prawdziwa nadzieja, z której czerpać można siłę do mierzenia się z codziennym bólem i przeciwnościami.
W najnowszym numerze „Adeste” powiemy o złu, ale przede wszystkim napiszemy o świętych zza rogu, którzy przeciwstawiają się mu odważnie i zdecydowanie. To jest właśnie nadzieja dla naszego świata, a zarazem nasza misja – społeczeństwa light z ich wybiórczą moralnością przemienić w środowiska w pełni otwarte na przyjęcie Chrystusa.
Z życzeniami dobrej lektury
Bartłomiej Wojnarowski, redaktor naczelny „Adeste”