adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj
Polonia Zawsze Wierna

We serve life! | Polonia Zawsze Wierna

Polacy na Krajowym Marszu dla Życia w Ottawie

Rozpoczynamy cykl #PoloniaZawszeWierna, i już na samym początku przygotowaliśmy dla Was niezwykle wartościowy materiał! W premierowym odcinku nowej serii udajemy się do Kanady na spotkanie z przedstawicielami tamtejszej Polonii. Rozmawiamy o wyjątkowości polskich kobiet, naszej młodzieży budującej szkoły na Madagaskarze oraz o tym, jak bronić godności życia w kraju stojącym w awangardzie cywilizacji śmierci.

Z Markiem Misiakiem i Tomem Skawińskim – młodymi parafianami polskiej parafii św. Maksymiliana Kolbego w Mississauga – rozmawia Konrad Myszkowski

Konrad Myszkowski: To jak Wam się żyje w tej Kanadzie?

Marek Misiak: Ciekawie. Jest dużo możliwości, by ukierunkować swoje życie – jak się ma chęci, oczywiście. Dorastałem w Polsce, przez pierwsze dwanaście lat mojego życia. Dużo pamiętam z pierwszego dnia, kiedy już na stałe przeprowadziliśmy się do Kanady. Wszystko było takie duże: autostrady, samochody, budynki, dystans pomiędzy miastami itd. Poza tym tutaj, głównie w Toronto, można usłyszeć prawie każdy język świata i poznać ludzi z każdego zakątka globu. Inne jest też podejście do życia. Nie umiem tego dokładnie określić, ale obywatele Kanady przeważnie nie mają ciągłego żalu o coś, nie narzekają i nie żyją tak negatywnie nastawieni jak wielka część naszych rodaków w Polsce. Nasza mentalność i podejście do życia bardzo się różnią, ale to na pewno z tego powodu, że nie istnieje coś takiego, jak „typowy” obywatel Kanady. Mieszkają tu ludzie z bardzo różnych kultur i z różnymi poglądami na życie. Jest to pod każdym względem prawdziwa mozaika – zwłaszcza w większych miastach.

KM: Jak w tej mozaice odnajdują się Polacy?

MM: Mamy dużą Polonię w metropolii Toronto, a rodaków można znaleźć w każdej części kraju. Jeżeli chodzi konkretnie o liczby, to jest nas około milion w całej Kanadzie. Mieszkających tu Polaków można ogólnie podzielić na dwie kategorie: tych, którzy dbają o tradycje, kulturę, język, wiarę i patriotyzm, oraz takich, którzy mają polskie korzenie, ale kanadyjską kulturę. Dużo rodaków, przeważnie tych z tej pierwszej kategorii, pracuje w budownictwie, ale też sporo rozpoczęło biznesy i przedsiębiorstwa w innych dziedzinach. W metropolii Toronto można liczyć na bardzo żywą Polonię, polskie kościoły, dzielnice, restauracje, wydarzenia społeczne, media, a nawet reprezentację na arenie politycznej. Myślę, że nasze relacje z Kanadyjczykami są dobre. Polacy tutaj najbardziej znani są z budownictwa, transportu samochodowego, miłości do ojczyzny, dobrej kuchni i oczywiście słynnej na cały świat urody naszych wspaniałych pań. Przez prawie dwadzieścia lat mieszkania w Kanadzie nie spotkałem się ze złą opinią o Polakach, raczej pozytywnie jesteśmy widziani przez przedstawicieli innych kultur w tym państwie. 

KM: A co z Kościołem katolickim?

MM: Około 65% obywateli Kanady deklaruje się jako chrześcijanie, ale wiadomo, że liczba ludzi którzy aktywnie praktykują wiarę w codziennym życiu jest o wiele mniejsza. Kościół katolicki posiada oczywiście tradycyjną hierarchię i strukturę; jest też dużo innych, o wiele mniejszych denominacji chrześcijańskich. Katolicy mogą swobodnie wyznawać wiarę, ale co do wyznawania w ścisłym tego słowa znaczeniu, to ta możliwość z roku na roku jest coraz bardziej ograniczana. 

KM: Ograniczana?

MM: Społeczeństwo i prawo Kanady szanuje prawo do praktykowania swojej wiary, ale w rzeczywistości to wygląda trochę inaczej, jeżeli chodzi o możliwość bronienia tej wiary i wartości moralnych związanych z chrześcijaństwem. Oczywiście, jest dużo wspaniałych organizacji i indywidualnych osób, które robią wiele, aby udowodnić absurdalność niektórych form podejścia do życia. Przyznawanie się do bycia praktykującym katolikiem może być jednak witane wyśmiewaniem (na przykład przez innych uczniów w szkole, w mediach, w kręgach młodej demografii). Na pewno kryzys stanu kapłaństwa i hierarchii Kościoła, który przez ostatnie pięćdziesiąt lat rozwinął się u niektórych kapłanów i biskupów, narobił jeszcze większych szkód.

Polacy na Krajowym Marszu dla Życia w Ottawie
Polacy na Krajowym Marszu dla Życia w Ottawie
Polacy na Krajowym Marszu dla Życia w Ottawie
Owoce zbiórki pieluch w parafii dla Sisters of Life

KM: Ten kryzys nie dotyczy jednak chyba Waszej wspólnoty parafialnej – polskiej parafii św. Maksymiliana Kolbe w Mississauga. Jak ona w ogóle wygląda?

MM: Nasza parafia jest wyjątkowa! Mamy około 50 000 zapisanych parafian, chociaż nie wszyscy uczestniczą w jej życiu. O wspólnotę dbają kapłani ze zgromadzenia Oblatów Maryi Niepokalanej. Jest ona wspierana duchowo, finansowo i czasowo przez wielu rodaków. Można ją porównać do żywego organizmu, który składa się z wielu części. Są problemy, niezgody czy upadki, ale jest też dużo miłości, śmiechu, pomagania sobie, przebaczania i wspólnego wysiłku. Wiem to, bo jako ktoś, kto poświęca dużo swojego czasu na pracę z młodzieżą, czy to przez prowadzenie przygotowania do sakramentu bierzmowania, czy poprzez inne inicjatywy życia Kościoła, traktuję parafię jako mój drugi dom. 

KM: Czyli, podobnie jak w wielu parafiach w Polsce, prowadzicie szczególne wspólnoty i duszpasterstwa?

MM: Mamy przeróżne wspólnoty, kluby tańca i śpiewu, chórek, harcerstwo, grupy młodzieżowe, i misje wspierające różne cele, Rycerzy Kolumba itd. Ze względu na miłość do Boga wielu rodaków poświęca swój czas i trud, aby podtrzymywać nie tylko polskie tradycje, ale i chrześcijańską wiarę. Jeżeli chodzi o grupy młodzieżowe, oficjalnie istnieją dwie: młodsza i starsza, razem liczące pomiędzy stoma a dwustoma młodymi katolikami i rosnące z roku na rok. Mówię o oficjalnych dwóch grupach dlatego, że jest jeszcze chórek składający się z młodzieży oraz rocznie ponad stu młodych kandydatów do sakramentu bierzmowania, nie mówiąc już o setkach harcerek, tancerzy i śpiewaków. Spotkania są raz na tydzień i prowadzi je nasz wspaniały o. Marcin Serwin, który nie tylko oddaje całe serce tej misji, ale także rozwija i unifikuje młodych katolików w parafiach oblatów na całym świecie. Spotkania młodzieżowe to tylko jeden komponent tej misji – organizowane są też pielgrzymki i wycieczki misyjne na których młodzi parafianie pogłębiają swoją wiarę, na przykład podczas Światowych Dni Młodzieży czy wycieczek do Rzymu albo w pomagając innym przez budowanie szkół i domów w Meksyku czy na Madagaskarze. Rozwijamy też swoją obecność na kanałach mediów społecznościowych takich jak YouTube czy Instagram. Jest to wspólny wysiłek organizacyjny, bo trzeba naprawdę umieć razem współpracować przy tak wielkiej inicjatywie!

KM: Musicie tworzyć niezwykle zgraną wspólnotę parafialną. To niesamowite!

MM: Parę lat temu odwiedził nas Prezydent Polski Andrzej Duda razem z żoną. Pamiętam, że było tak dużo ludzi, że kiedy przemawiali w Centrum Kultury Św. Jana Pawła II, które jest na terenie parafii, to parafianie przyszli do kościoła, żeby obejrzeć to na telebimie, ponieważ w centrum nie było już miejsca. Ale naprawdę najlepsze momenty z życia parafii to takie, kiedy setki rodaków zakasało rękawy i własnymi dłońmi budowali nasz kościół. Niektórzy wylewali cement, inni przynosili posiłki, jeszcze inni otwierali portfel, wiedząc, że współpracując ze sobą, można o wiele więcej zbudować w życiu.

KM: W nawiązaniu do wcześniejszego tematu naszej rozmowy – słyszałem, że prowadzicie przy parafii także grupę pro-life. O co chodzi?

Tom Skawiński: Grupa pro-life przy parafii św. Maksymiliana Kolbego w Mississauga powstała w 2015 roku jako odpowiedź na szerzącą się coraz bardziej w Kanadzie kulturę śmierci. Głównym celem grupy jest promowanie świętości życia ludzkiego i jego obrona od poczęcia do naturalnej śmierci. 

Zobacz też:   Pod wielką mapą Imperium | Polonia Zawsze Wierna

KM: Jak staracie się do tego dążyć?

TS: Jednym z podstawowych działań podejmowanych przez grupę są regularna modlitwa w intencji dzieci nienarodzonych przy lokalnej klinice aborcyjnej oraz aktywny udział w międzynarodowej akcji obrony życia 40 Dni Dla Życia, organizacja Adopcji Duchowej Dziecka Poczętego i zaangażowanie w różnego rodzaju dzieła promujące kulturę życia, takie jak Marsz Życia czy Łańcuch Życia. Grupa współpracuje również z innymi organizacjami pro-life, m.in. Right to Life czy Sisters of Life, otacza także modlitwą i pomocą kobiety rozważające dokonanie aborcji.

KM: Dlaczego w ogóle taka grupa jest potrzebna?

MM: Najprostszy przykład – Kanada jest jednym z niewielu krajów, które nie mają ustalonych praw dotyczących aborcji (pozostałymi są Chiny, Wietnam i Korea Północna). Można zabić dziecko nawet w momencie porodu, jeżeli jeszcze nie przeszło przez kanał rodny. Jest to oczywiście ekstremalna sytuacja, ale nawet w parlamencie trudno jest poruszyć ten temat niektórym politykom (a i opowiadających się za ochroną życia jest niewielu, chociaż ich liczba rośnie dzięki pracy takich organizacji jak RightNow) czy porozmawiać z kimś na ulicy bądź na uniwersytecie, ponieważ dostęp do aborcji jest chwalony jako wielkie prawo, które ma „chronić” kobiety. Również ideologia gender zdążyła zakorzenić się bardzo głęboko, także w prawie. Przykładowo rząd może odebrać rodzicom dziecko, gdy nie będą odzywali się do niego tak, jak to dziecko sobie życzy, jeżeli chodzi o płeć. Tak samo jest z eutanazją – jest to dozwolone i pochwalane. Ogólnie każdą z tych sytuacji można nazwać atakiem na rodzinę i godność życia. 

Chrzest dziecka uratowanego od aborcji dzięki modlitwie
Modlitwa jedności z Mary Wagner w dniu jej urodzin przy więzieniu
Modlitwa przy klinice aborcyjnej podczas kampanii 40 Dni Dla Życia
Wedrujacy obraz Matki Bożej Częstochowskiej pod lokalną kliniką abrocyjną w Wielki Piątek
Akt przyjęcia Duchowej Adopcji w Parafii

TS: Kanada przeżywa obecnie wielki kryzys wiary. Wartości katolickie są wyśmiewane i oficjalnie spychane na margines społeczny. Nie ma poszanowania dla życia ludzkiego, aborcja jest nie tylko legalna w każdej postaci i formie, ale również powszechna i na życzenie (jest też „darmowa” – tzn. finansowana z pieniędzy podatników). Dzieci nienarodzone nie mają w Kanadzie żadnej ochrony prawnej, co pozwala na dokonywanie aborcji praktycznie do momentu porodu włącznie (a nawet zdarzają się przypadki, że dzieci, które przeżyły aborcję nie są ratowane, ale pozostawione bez pomocy, na pewną śmierć).

Ponadto Kanada już od dawna słynie z propagowania tzw. poprawności politycznej oraz promowania „równości” i „praw kobiet”, co w rzeczywistości przekłada się na powszechne przyzwolenie, a wręcz zachętę do aborcji. Wielkim wyzwaniem jest często brak dostępu do obiektywnych informacji dotyczących aborcji. W szkołach promuje się na szeroką skalę propagandę ideologiczną, przedstawiającą aborcję jako dobro i prawo kobiety do samostanowienia o sobie i swoim ciele. Brakuje rzetelnych informacji o prawdziwych i długotrwałych skutkach dokonania aborcji. Kobietom często też nie przedstawia się możliwych alternatyw ani nie zachęca do wyboru rozwiązania innego niż dokonanie aborcji. Tak więc na chwilę obecną prawie cały system w Kanadzie (tj. prawo, media, kultura, służba medyczna, edukacja, klimat polityczny itd.) jest nastawiony na aborcję jako coś zupełnie normalnego i naturalnego. Ktokolwiek próbuje mieć inne zdanie, staje się nietolerancyjny, jest wręcz w pewnym sensie ekstremistą.

KM: O jak wielkiej skali problemu mówimy?

TS: Skala aborcji jest ogromna, niestety nie ma rzetelnych statystyk w tym zakresie, ale szacuje się, że jest to co najmniej 100 000 zabiegów rocznie, nie licząc metod farmakologicznych (takich jak np. powszechnie dostępna tabletka RU-486). Jak podają informacje zamieszczone na stronie Campaign Life Coalition, od momentu legalizacji aborcji w Kanadzie w 1969 roku, już około 4 miliony ludzi straciło życie w wyniku aborcji!

W roku 2018 rząd prowincjalny Ontario wprowadził tzw. strefy ochronne („buble zones”) wokół klinik aborcyjnych, co oznacza, że nie można swobodnie przebywać ani modlić się w ich pobliżu (w obrębie 150 metrów). Oczywiście bardzo utrudnia to kontakt z osobami, które udają się do klinik aborcyjnych. Za złamanie zakazu przewidziane są wysokie kary, włącznie z pozbawieniem wolności. 

KM: Problem braku szacunku wobec życia ludzkiego jest, zdaje się, jeszcze szerszy i dotyczy nie tylko nienarodzonych?

TS: Zgadza się. Kolejnym wielkim zagrożeniem życia ludzkiego jest eutanazja, która została zalegalizowana w Kanadzie już kilka lat temu. Niestety, obejmuje ona również osoby nieletnie. Lekarze są niejednokrotnie pod presją i muszą proponować eutanazję zamiast leczenia lub opieki paliatywnej (nie obowiązuje klauzula sumienia). Jeżeli lekarz odmówi zgody na eutanazję mimo żądania ze strony pacjenta, musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami, włącznie z utratą pracy.

KM: Czy wielu mieszkańców Kanady próbuje tak, jak Wy przeciwstawić się tej cywilizacji śmierci?

W Kanadzie działa kilka grup i organizacji, które zajmują się obroną i promowaniem świętości życia takich jak Right To Life, Campaign Life Coalition czy Euthanasia Prevention Coalition, ale z pewnością jest to przysłowiowa „kropla w morzu potrzeb”. Wielkimi obrończyniami życia w Kanadzie są Mary Wagner i Linda Gibbons, które praktycznie całe swoje życie poświęciły na walkę w obronie dzieci nienarodzonych. Niestety, należą one do wyjątków. Jako część Polonii kanadyjskiej staramy się, w ramach grupa pro-life, aktywnie angażować w sprawę ochrony życia ludzkiego, czerpiąc z depozytu wiary i wartości, którymi nasiąknęliśmy jako dzieci urodzone w Polsce lub otrzymaliśmy od naszych rodziców, którzy przed laty wyemigrowali z ojczyzny. Staramy się czynić to w duchu posłuszeństwa naszej Patronce – Matce Bożej z Guadalupe, pamiętając o słowach Matki Teresy z Kalkuty: „We serve life not because it is broken, but because it is holy” (pol. Służymy życiu nie dlatego, że jest chore ale dlatego, że jest święte).

Obecnie trwa kampania „40 Dni Dla Życia” („40 Days For Life”). Jest to międzynarodowa akcja w obronie życia dzieci nienarodzonych, która polega na czterdziestodniowej ofierze modlitwy i postu w intencji nienarodzonych. Jedną z form tej kampanii jest również ciche (modlitewne) czuwanie, przed lokalnymi klinikami aborcyjnymi. Nasza parafia już po raz kolejny włączyła się w tę wspaniałą akcję, tym razem w formie czterdziestodniowej adoracji Najświętszego Sakramentu w kaplicy wieczystej adoracji. Ciągle jednak istnieje paląca potrzeba organizowania większej ilości nabożeństw i modlitw wynagradzających Panu Bogu za grzech aborcji.

KM: Jak te działania są odbierane przez społeczeństwo? Co ze świadectwem takich osób, jak np. wspomniane Mary Wagner i Linda Gibbons?

TS: Przeciętny Kanadyjczyk nigdy nie słyszał o Mary Wagner. Heroiczna postawa Mary nigdy nie trafiła na pierwsze strony gazet. Niestety, takich historii Kanadzie się nie publikuje, są one selektywnie pomijane, dlatego bardzo ważne jest każde, nawet najmniejsze działanie w obronie życia ludzkiego. Liczy się każda modlitwa, post, czy niewielka nawet ofiara złożona w intencji tych, którzy sami głosu nie mają.

Chcesz się dowiedzieć, jak możesz wesprzeć działalność polskiej parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego w Mississauga?

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.