
Oprócz glosolalii i ksenoglosji jako dar języków określana jest także jubilacja. Jest to nie tyle mówienie, co śpiewanie w językach. Czasami przybierające także formę pewnego rodzaju okrzyków.
Termin jubilacja, w przeciwieństwie do glosolalii i ksenoglosji, wywodzi się nie z języka greckiego, ale z łaciny. Pochodzi od słowa iubilare, czyli „krzyczeć z radości”.
Śpiew dla Pana
Jubilacja, choć może funkcjonować jako samodzielny charyzmat, dosyć często idzie w parze z glosolalią. Podczas modlitwy przejście między tymi dwoma darami bywa wówczas bardzo płynne, niejako niezauważalne. Niekiedy niezwykle trudno uchwycić tego typu moment, gdyż kolejne słowo podczas trwania modlitwy nagle nabiera melodycznego zabarwienia, zamiast tak jak wcześniejsze być wypowiedziane w formie mówionej. Nie wyklucza to oczywiście sytuacji, i mają one oczywiście miejsce, że dana osoba lub grupa ludzi od razu zaczyna modlić się pod wpływem daru jubilacji, z pominięciem glosolalii.
Bardzo charakterystyczną cechą tego daru jest harmonia dźwięków. Mimo że darem tym w jednym momencie zaczyna modlić się wiele osób, czasami nawet sobie obcych i usytuowanych w kościele tak, że nie widzą siebie nawzajem, to jednak nie słychać zgrzytów w wykonywanym przez nie śpiewie.
Wszystkie głosy osób posługujących się darem jubilacji w jednym momencie zgrywają się w piękną, zharmonizowaną melodię. Przy czym melodia ta nie opiera się na żadnym ze znanych przez nich utworów. Jest ona prowadzona przez Ducha Świętego niczym przez dyrygenta dobrze wyćwiczonego chóru.
Radosne okrzyki na cześć Pana
Bywa też tak, że jubilacja staje się bardziej pewnego rodzaju wydawaniem okrzyków i dźwięków niż posługiwaniem się językiem w znaczeniu systemu budowania wypowiedzi. Jak pisze św. Augustyn:
„Ten, kto wznosi jubilację, nie wypowiada słów, ale wydaje dźwięki radości bez słów. Jest to bowiem głos umysłu zalanego radością, wyrażającego uczucie, jak potrafi […]. Człowiek w rozradowaniu cieszy się dźwiękami, których nie można zrozumieć i wypowiedzieć, wydaje odgłosy wesela bez słów. Czyni to tak, że wydaje się, iż on samym głosem się raduje, ale słowami nie potrafi wyrazić tego, jak się raduje, bo jest wypełniony nadzwyczajną radością” (św. Augustyn, Wyjaśnienie psalmów 99,4).
Jak więc widzimy, w tym przypadku jubilacja ma na celu wyrazić pewnego rodzaju niewysłowioną radość wynikającą z doświadczenia Boga. Możemy więc przyrównać ją do okrzyku, który wydaje tłum, gdy zawodnik dobiegnie na metę. Czy może raczej – biorąc pod uwagę to, że w jubilacji chodzi o relację międzyosobową – do spotkania dwóch przyjaciół. Podejrzewam, że wielu z nas widziało niejednokrotnie taką scenę: Dwie nastolatki, które na swój widok zaczęły wręcz piszczeć i rzuciły się sobie w ramiona. Ich radość ze spotkania jest tak wielka, że w początkowym etapie nie są w stanie ubrać w słowa tego, co odczuwają.
Emocjonalizm religijny
Ze względu na to, że jubilacja jest tak bardzo powiązana ze sferą emocjonalną, wymaga naszej uważności. Trzeba bowiem być czujnym, by nie wpaść w jakiegoś rodzaju emocjonalizm religijny. A więc sytuację, w której to emocje staną się motorem napędowym naszej wiary.
Nasza wiara nie może bazować jedynie na odczuwanych przez nas emocjach, w postaci takich czy innych uniesień. Jeśli naszą wiarę napędzają bardzo mocno emocje i odczucia, to jest to wyraźny znak, by nad nią popracować.
Wiara budowana jedynie lub w większości na emocjach, odczuciach, niesamowitych doświadczeniach jest niczym dom budowany na piasku, który może zostać zniszczony w bardzo prosty i szybki sposób, zarówno przez ludzi, jak i złego ducha, czy po prostu przez brak bodźców lub ich niewystarczalność wynikającą z nadmiernej stymulacji.
__________
Cytaty:
Święty Augustyn, Wyjaśnienie psalmów 99,4 [cytat za:] M. Rosik, Dar języków. Biblia, historia, najpiękniejsze świadectwa, Kraków 2015, s. 16.