Chcesz przeczytać coś wartościowego i nagle… wyskakuje reklama krzycząca wielkim napisem NOWOŚĆ? Kolejna pozytywna recenzja zachęcająca do sięgnięcia po książkę? Nowy numer miesięcznika? A może internetowy artykuł? Podcast? Co właściwie wybrać? Brzmi chociaż trochę znajomo?
Słowa wirują wokół nas bezustannie. Do opisania współczesnego człowieka używa się coraz częściej przymiotników takich jak „zmęczony”, „przebodźcowany”, „wypalony”. Nic dziwnego. Pęd życia nie zwalnia, a wyzwań w codziennym życiu nie ubywa. Nasuwa się pytanie: jak w tym wszystkim odnaleźć czas na lekturę i zadbać jednocześnie o swój rozwój duchowy? Zacznijmy od początku.
Lektura duchowa – chyba każdy intuicyjnie wyczuwa definicję. Już czytanie samo w sobie niesie za sobą wiele korzyści. To fakt powtarzany od lat. Nie inaczej jest w przypadku lektur duchowych. Zauważył to już Ignacy Loyola, jeszcze przed swoim nawróceniem, kiedy zwrócił uwagę na różnicę między odczuciami towarzyszącymi czytaniu rycerskiego romansu a poznawaniu żywotów świętych. Lektura dla ducha to taka, która pożywia, wzmacnia i kształci duszę człowieka – prowadzi do Boga, który jest najczystszą Miłością. Poznawanie Go pozwala realizować najgłębszy sens naszego jestestwa – aby chwalić, czcić i Jemu służyć, „a przez to zbawić duszę swoją” (Loyola I., Ćwiczenia duchowe, 2002, s. 27).
Wcale nie chodzi o liczbę przeczytanych tomów czy o znane nazwiska w Kościele lub wielkich uczonych i teologów. Zwraca na to uwagę mistrz duchowości: „nie obfitość wiedzy, ale wewnętrzne odczuwanie i smakowanie rzeczy zadowala i nasyca duszę” (tamże, s. 8). Potężny stos przeczytanych lektur oczywiście budzi podziw, jednak można i trzeba zadać pytanie o wartość, jaką odniósł czytający. Jak lektura wpłynęła na jego życie? Czy zapamiętał chociaż jedno zdanie i rozważał je w swoim sercu? Czy zbliżył się do Boga choć o mały krok?
Proponuję małe ćwiczenie. Teraz Ty, Czytelniku i Czytelniczko, pomyśl o książce, artykule albo zdaniu, które przeczytałeś i przeczytałaś ostatnio. Już? W takim razie teraz zastanów się, jaką to słowo miało wartość. Co dobrego zdziałało w Twoim życiu i na jakie działanie się przełożyło? Uważne czytanie pobożnych książek może wnieść naprawdę wiele: zainspirować do czynienia dobra, otworzyć na nowe, poszerzać wiedzę religijną i nie tylko. Pozwala też zachwycać się nieskończenie dobrym Bogiem jako stwórcą wszystkiego, co nas otacza.
Warto podejść do czytania duchowego w uważny sposób. Możesz podkreślać ważne dla siebie fragmenty, a jeszcze lepiej zatrzymać się nad nimi czy nawet przepisać do podręcznego zeszytu. Wszyscy dobrze wiemy, jak zawodna potrafi być ludzka pamięć. Spróbuj jeszcze przed rozpoczęciem lektury zatrzymać się na chwilę, postawić się w obecności Pana i krótko się pomodlić. To tylko kilka przykładów; jak widzisz, możliwości jest naprawdę wiele. Wszystko zależy od tego, czego szukasz w lekturze, czego aktualnie Ci najbardziej potrzeba. Każdy ma swoją drogę poznania Pana, dlatego sumienna praca nad sobą i umożliwienie Bogu działania pozwalają na odkrycie prawdy. Nie warto zapominać o cennym narzędziu, jakim jest rozeznawanie. Wartościowe lektury duchowe mogą być nieocenioną pomocą.
Nawet tylko jedno ważne zdanie może zdziałać wiele. Pamiętaj jednak przede wszystkim o słowie Bożym w Piśmie Świętym, które nie tylko opowiada o jakiejś rzeczywistości, ale przede wszystkim żyje i działa w nas, jeżeli tylko na to pozwolimy. To lektura nieporównywalnie większa od innych, bo pozwala odkryć niepowtarzalny plan, jaki przygotował dla Ciebie i dla mnie Ojciec Niebieski.
Idźmy, czytajmy wartościowe teksty i działajmy na większą Bożą chwałę!