Bycie sługą językowo brzmi anachronicznie. Niektórym wręcz kojarzy się to z upokorzeniem. Jezus jednak przez krzyż nie tylko zawiera Nowe Przymierze, ale własną Krwią sankcjonuje język Nowego Izraela, w którym służyć znaczy królować. Jak to możliwe?
Ten pozorny paradoks jest możliwy do wyjaśnienia tylko w świetle wiary chrześcijańskiej, która wprowadziła świat na drogę rewolucji mentalnej, zapraszając ludzi do prawdziwej jedności z Bogiem. Także, a może przede wszystkim, przez służbę.
To właśnie Chrystus jest pierwszym diakonem, sługą. Wykonał w Wieczerniku gest, który oburzył świętego Piotra – jako pan domu umył nogi gościom, chociaż zgodnie ze zwyczajem powinno być całkowicie odwrotnie. W ten sposób dał wyraźny przykład i znak tego, jak chce, by wyglądał powstający właśnie Kościół: ma szokować miłością i umywać nogi brudnego świata.
W tej perspektywie chrześcijaństwo zawsze będzie rewolucyjne. Kto kocha, ten cierpi, kto umiera, ten ożyje, kto służy, ten będzie królował. To mocno na przekór logice i mentalności, w której służba to bycie upokorzonym. To jest wręcz bunt i głośnie „nie” wobec konsumpcyjnego świata, który zaprasza do doświadczania, wygrywania, walki i bycia na topie. Dla uczniów Jezusa jest inaczej: służba jest przede wszystkim darem miłości, a ten, kto poświęca się dla drugiego, zwycięża. Jak wskazuje św. Jan w swoim liście: „Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara” (1 J 5, 4).
Służba to także ryzyko. Bo nieraz gest umycia nóg może być wyszydzony, podanie ręki odrzucone, a wołanie o pokój wyśmiane. Służąc, także w Kościele można zostać niezauważonym, a nawet skrzywdzonym. Może czekać człowieka droga, którą przeszedł Chrystus. Końcem jest jednak nadzieja i miejsce, w którym Pan „przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał” (Łk 12, 37).
Dlatego w obecnym numerze chcemy podjąć wspólną refleksję nad służbą w Kościele. Przejawia się ona w różnorodnych funkcjach, zadaniach i rolach. Służą przecież ministranci, wolontariusze misyjni, działacze katoliccy, diakoni. Służy w cichości ogromna grupa sióstr i braci zakonnych. To oni wszyscy stanowią duchową podporę Kościoła, znak i świadectwo, jaki jest i jaki powinien być zawsze Kościół: oddany, odważny i zaangażowany w pełnienie woli Ojca. Opowiemy o nich, o ich drodze, a także niełatwych czy nawet kontrowersyjnych historycznie aspektach służby w Kościele (jak kwestia diakonis).
Ważne, by przez wspólną lekturę, refleksję i modlitwę dostrzec wokół nas nieraz ciche i niezauważalne osoby, które budują nasze parafie, diecezje, Kościół. Pamiętajmy: świat mogą zbliżyć do Chrystusa nie spektakularne akcje, polemiki czy przemowy, ale szokujący i pokorny gest umycia nóg. To miłość, która świadczy, że poznaliśmy prawdę i dla niej ryzykujemy, oddając się innym.
Z życzeniami dobrej lektury
Bartłomiej Wojnarowski, redaktor naczelny „Adeste”