Bartłomiej Witeszczak jest młodym poetą czynnie zaangażowanym w życie Kościoła. To właśnie z doświadczenia wiary i świata, jaki go otacza, rzeźbi swoje wiersze. Jako lekcję stylu i klasy traktuje wiersze Herberta. Nie jest jednak tylko zwykłym odtwórcą – sam buduje własne wzorce, starając się przy tym przelać doświadczenia życiowe na papier. Dziś porozmawiamy z nim na temat jego debiutanckiego tomiku.
SK: Szczęść Boże! Czy mógłbyś na początek powiedzieć coś więcej o sobie i swojej dotychczasowej twórczości?
BW: Szczęść Boże! Ciężko mówić w moim wypadku o jakimkolwiek wcześniejszym dorobku twórczym – nic specjalnego, kilkanaście opowiadań napisanych do szuflady, raczej bez szans na publikację. Albo zbyt grafomańskie, albo zbyt osobiste, albo zbyt grafomańsko-osobiste. Oprócz tego napisałem kilka artykułów dla Adeste, udzielam się jako autor na blogu Ruchu Światło-Życie Diecezji Płockiej, swego czasu prowadziłem też bloga z „młodzieżowymi przemyśleniami”. Lecz, prawdę powiedziawszy, ten tomik, o którym będziemy rozmawiać, Zmagania ze słowem, mgieł poszukiwanie i rozgrzebywanie popiołów, to pierwszy poważny akt twórczy mojego autorstwa.
SK: Bardzo intrygujący tytuł! Czy mógłbyś uchylić nam rąbka tajemnicy na temat jego genezy?
BW: Mogłem sobie na to pozwolić, wziąwszy pod uwagę fakt, że tak naprawdę w zamierzeniu i realizacji jest to projekt prywatny – nie korzystałem z żadnego wydawnictwa i wydałem tomik na własną rękę. Dlaczego taki tytuł? Myślę, że bardzo dobrze oddaje on główną tematykę wierszy tam zgromadzonych: zmagania ze słowem, rozumianym jako tworzywo poety i budulec, którym posługujemy się na co dzień w relacjach z innymi ludźmi; specyficznie pojmowane „mgły”, jako swego rodzaju to, co pozostaje ukryte i tajemnicze oraz „popioły” i ich rozgrzebywanie, czyli powrót i refleksja nad wydarzeniami, uczuciami, myślami minionymi, „wygasłymi”.
SK: Wskazujesz więc słowa jako tworzywo poety – brzmi to dość klasycznie. Jak widać nie bez powodu swój wiersz Ucieczka ku klasykom dedykowałeś Zbigniewowi Herbertowi. Czym dla Ciebie jest jego twórczość?
BW: Nie ukrywam, że jest on dla mnie mistrzem i wzorem, właściwie pierwszym i jedynym poetą (może poza Rainerem Marią Rilkem), którego twórczość zainspirowała mnie, by samemu pisać. Widać to zresztą także w jego słowach wybranych przeze mnie na motto całego tomiku. Uwielbiam to, jak wprawnie panując nad słowami i rytmiką swoich utworów, ubierając je często w skromną, minimalistyczną formę, łączył to jednocześnie z głębią refleksji, klasycznym stoicyzmem i mądrą, niekiedy gorzką, ironią. Często wracam do jego wierszy. Chociaż nie stanowią może one dla mnie same w sobie intertekstualnej inspiracji, to niezmiennie pozostają lekcją stylu i klasy.
Powyższy tekst ukazał się w 20. numerze Miesięcznika Adeste. Kliknij poniższy przycisk, aby pobrać ten i pozostałe numery archiwalne!
Jeżeli podoba Ci się to, co robimy – kliknij w poniższy przycisk aby dowiedzieć się, jak możesz nam pomóc w rozwoju!