adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Jak przetrwać z katolikami w internecie? Poradnik dla średnio zaawansowanych

magazine cover

pexels.com

Trzeba przyznać, że pisanie o internecie w internetowym czasopiśmie dla katolików to nie jest pomysł najbardziej ekstrawagancki. To trochę jakbyśmy sami sobie robili tekstową wersję „Adeste”: wideorecenzja. Jednak refleksja o środowisku, z którego się wyrosło, to sprawa całkowicie poważna. To myślenie o sobie, o nas i o naszej przyszłości.

Internet miał być najpierw narzędziem wojskowym, potem posłużył do rozwoju uczelni. Dzisiaj jest dodatkowym poziomem rzeczywistości, swoistą nakładką, przez którą możemy patrzeć na świat. Ale bywa też kolejnym, nie mniej realnym poziomem świata, w którym posty na Twitterze potrafią zmieniać bieg historii, a wpadki z YouTube’a zrujnować komuś życie.

W tym gąszczu powiązań są także katolicy. Ze swoimi grzechami popełnianymi w sieci, wątpliwościami, podkręcaniem emocji, z wojenkami o ortodoksję, miłość nad prawem i papieża Franciszka, ale także z ambitnymi projektami, które właśnie dzięki internetowi wyszły na prostą. Internet to także pytania moralne. O ludzką godność, o granicę użycia zdjęć realnych ludzi do prześmiewczych memów, o dezinformację.

Kościół nie powinien zachłysnąć się internetem, ale jednocześnie nie może traktować go jako wroga. Szczególnie gdy wielu z jego wiernych właśnie tam się realizuje, pracuje i angażuje emocjonalnie. Każdy katolik, szczególnie świecki, powinien – oprócz głoszenia prawd moralnych w internecie – także starać się, by to miejsce było bardziej ludzkie i przyjazne. To ogromne zobowiązanie społeczne, by wychowawcy, katecheci, rodzice przyszłości rozumieli, że wychowanie do korzystania z internetu i nauka szeroko pojętej higieny internetowej to konieczność pokoleniowa. I warto, by Kościół także na tym polu starał się być aktywny.


Internet, oprócz ogromnej sieci powiązań, to wreszcie środowisko, które wytworzyło specyficzną kulturę. Nie jest ona zawsze dobra, bo pełna normalizacji pornografii, wyrachowania influencerów i gwiazd portali spadających szybciej, niż się narodziły. Ale bywa, że internet przynosi wspaniałe przykłady ludzkiej solidarności, gdy udaje się wypromować tak piękne postaci jak Róża Kozakowska czy uratować życie choremu dziecku, zbierając na konieczną operację.

Ważne jest uświadomienie sobie roli, jaką katolicy mogą odegrać w promowaniu kultury; nie tylko tej związanej z religią, liturgią, ale po prostu dobrze zrobionego filmu, ciekawej gry komputerowej, perspektywicznej artystyki. Tak, by tworzyć nową kulturę internetową. Bo przegramy, jeśli będziemy myśleć tylko o bronieniu swoich intelektualnych przyczółków, walcząc „o”, a nie starając się „dla’’. W takiej perspektywie katolicy mogą mieć jeszcze wiele do powiedzenia, niezależnie od tego, co będą mówić statystyki.

Można tu postawić pytanie: czy da się być dobrym katolikiem, spędzając wiele czasu w sieci i czy internet nie zubożył naszej wiary? Odpowiadając słowami klasyka: „tak jak Pan Jezus powiedział”. Tylko właśnie nic nam nie zostawił w kwestii trollingu, memów i tego, czy można oglądać mecze z pirackich serwisów. Oprócz tych poważnych i mniej poważnych dylematów kluczowe jest zrozumienie, że po drugiej stronie jest ktoś – człowiek ze swoją historią, nieraz bólem i słabościami. Realna osoba, której można zrobić realną krzywdę, także przez internet. Ukrycie się za nickiem nic tu nie zmienia. Ta osoba także prawdopodobnie pyta o sens, Boga i cel wszystkiego. Jak pomóc temu komuś po drugiej stronie?

Tym numerem zapytamy Was o internet i katolików. A więc podejmiemy swoistą autorefleksję. Zachęcamy do niej także Was. Co wolno katolikowi w sieci? Gdzie są granice żartu i trollingu? Czy hakerstwo jest grzechem? Co robić z internetowymi charyzmatykami uzdrawiającymi na odległość? (Czy Sztum to odpowiednia kara?). I czy za powstanie The Pirate Bay ludzkość czeka kataklizm? Nie odpowiemy na te wszystkie pytania, ale chcemy Was zachęcić do refleksji, gdzie zmierza internet i my razem z nim. I jak Kościół za dziesięć, dwadzieścia, pięćdziesiąt lat ma być obecny w internecie i towarzyszyć nowemu pokoleniu.

Zobacz też:   Ckliwa miłość czy twarda relacja? Ojciec i dziecko piórem pisani

Z życzeniami dobrej lektury
Bartłomiej Wojnarowski
redaktor naczelny „Adeste”

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Redaktor Naczelny miesięcznika Adeste. Z wykształcenia politolog specjalizujący się w cyberbezpieczeństwie, z zawodu dziennikarz. Prywatnie melancholik lubiący dobrą muzykę, kubek ciepłej herbaty i spotkania z przyjaciółmi.
Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.