Mszał rzymski dla diecezji polskich w prefacji o świętych dziewicach i zakonnikach mówi: „Ty powołujesz wybranych ludzi do pierwotnej świętości i pozwalasz im kosztować darów, których nam udzielisz w przyszłym świecie”. Łaska, którą okupili zawsze ciężką pracą nad swoimi słabościami, byciem z innymi i rezygnacją ze swojego komfortu na rzecz słabszych, zaowocowała głębią spotkania z Bogiem.
Zakonnicy i zakonnice są prawdziwą solą świata – bez nich istniałby on z pewnością, ale nie czulibyśmy tak zdecydowanie smaku łaski, nie widzielibyśmy, do czego jesteśmy ostatecznie powołani. Bywa, że struktura życia zakonnego potrzebuje pewnych zmian, ale nigdy nie powinno odbywać się to w oderwaniu od specyfiki danego zgromadzenia, jego roli w Kościele i poszanowania dla wielowiekowych tradycji, które stanowią o tożsamości tych zgromadzeń. Katolickie zakony i zgromadzenia pozostawiły pozytywny i niezatarty ślad w historii świata, prowadząc szkoły, rozwijając rolnictwo, rewolucjonizując opiekę medyczną, a przede wszystkim dając nadzieję ludziom i niosąc im Chrystusa.
Dlatego tak wielu widok habitu może przeszkadzać: to wyrazisty znak, że w życiu jest coś więcej niż konsumpcja, mit samorozwoju i bycia ciągle na topie. Zakonnicy przez swoje życie przypominają nam, że można żyć i kochać inaczej. Celnie zauważa to papież Franciszek w encyklice Dilexit nos: „Jesteśmy popychani jedynie do gromadzenia, konsumowania i rozrywki, uwięzieni przez poniżający system, który nie pozwala nam spojrzeć poza nasze doraźne i małostkowe potrzeby. Miłość Chrystusa jest poza trybami tego niegodziwego mechanizmu i tylko On może uwolnić nas od tej gorączki, w której nie ma już miejsca na bezinteresowną miłość. On jest w stanie dać tej ziemi serce i na nowo odkryć miłość tam, gdzie, jak nam się wydaje, zdolność do kochania umarła na zawsze”.
Módlmy się za zakonników, zakonnice, członków instytutów i trzecich zakonów. W świecie, a szczególnie w Europie, która przeżywa tożsamościowy kryzys, mają do odegrania kluczową rolę. Dzięki ich życiu Kościół będzie mógł odetchnąć świeżym powietrzem Ewangelii bez zanieczyszczenia układami, strachem o słupki popularności i uwikłania w politykę.
Z życzeniami dobrej lektury
Bartłomiej Wojnarowski
redaktor naczelny miesięcznika „Adeste”