adeste-logo

Wesprzyj Adeste
Sprawdź nowy numer konta

Wesprzyj

Umarłych pogrzebać

magazine cover

unsplash.com

Ostatnim, najrzadziej wspominanym uczynkiem miłosierdzia wobec ciała jest dokonanie pogrzebu. Ważny, niekiedy trudny uczynek.

Często wiązał się z ogromnymi trudnościami. Przez wieki różne państwa zakazywały pochówku różnego rodzaju złoczyńców, zdrajców itp. Znamy chyba wszyscy ze szkoły tragedię mitologicznej Antygony, którą za pochowanie brata spotkała śmierć. Również w Rzymie skazańcy niekiedy zostawiani byli na widoku publicznym. Gnijące i pożerane przez ptactwo ciała miały być postrachem. Często również skazańcy trafiali do zbiorowych grobów, bez żadnej ceremonii pogrzebowej. Taki los zapewne spotkałby ciało Chrystusa, gdyby nie interwencja Józefa z Arymatei u Piłata i przekonanie rzymskiego namiestnika o niewinności czy też nieszkodliwości Jezusa.

W niektórych państwach pochówek pewnie wciąż jest problematyczną kwestią. Zwłaszcza w krajach, w których trwają prześladowania na tle religijnym czy kinetyczne starcia dwóch armii. Połowicznym niewywiązaniem się z obowiązku pochowania ciała jest złożenie go w grobie bez oznaczenia i bez ceremonii. Bez modlitwy za zmarłego. To jest obecne w praktyce krajów autorytarnych; znamy to chociażby z czasów komunistycznych w Polsce. Jednakże nie jest to domena jedynie państw dyktatorskich czy komunistycznych. Również w demokratycznych krajach tortury więźniów politycznych często są zwieńczone brutalną śmiercią i pochowaniem w zbiorowym grobie.

Wdowy i sieroty

Na szczęście nie mamy obecnie takich problemów w Polsce. Nie oznacza to, że śmierć bliskiej osoby nie wiąże się z nadmiernymi uciążliwościami. Można by tu wspomnieć o podatku od spadku. Jest on łupieniem sierot i wdów, a więc grzechem wołającym o pomstę do nieba. Wiem, co wiele osób od razu powie: od podatku jest zwolniona najbliższa rodzina. To prawda. Ale zauważmy pierwszy problem: żeby takiego podatku nie płacić, trzeba w odpowiednim czasie po śmierci bliskiego złożyć stosowny dokument. Raczej to nie jest słuszne, by w czasie żałoby musieć składać dodatkowo deklarację podatkową. Po drugie, osoby najbliższe nie muszą być przecież najbliższą rodziną. Załóżmy, że dla kogoś jedyną bliską osobą pozostałą na świecie jest narzeczony. Nawet weźmy ten nieszczęsny konkubinat. Czy moralne jest zabierać ze spadku podatek tylko dlatego, że ktoś nie sformalizował związku w urzędzie stanu cywilnego?

Może też być taka sytuacja, że ktoś nie ma już bliskiej rodziny i przeznacza spadek na organizację zajmującą się dziećmi bez rodziny. Czy płacenie podatku od tego jest moralne? Ktoś może powiedzieć, że to tylko podatek, a nie zabranie całości czy większości, więc nie można mówić o łupieniu. No dobrze, czyli rozumiem, że szkolny łobuz, który zabiera komuś część kieszonkowego, albo bandyta, który przychodzi do restauracji po „opłatę za ochronę”, nie łupi osób w ten sposób pokrzywdzonych? Niektóre aspekty prawa podatkowego niewątpliwie są bandyckie. Zbójami są ci, którzy je stworzyli. Nie jest przy tym ważne, że noszą garnitury i skończyli studia prawnicze czy ekonomiczne.

Czy można zabrać pieniądze zmarłego?

Innym przejawem bandyckiego prawa jest to, co dzieje się z rentą. Kiedy ktoś uczciwie, na umowie o pracę, pracował całe życie i odprowadzał podatki oraz składki, to po jego śmierci, jeśli umarł przed emeryturą, emerytura, w formie renty, jest wypłacana bliskim. I ci bliscy odprowadzają z tego podatek na własną emeryturę, na system zdrowotny, który nie uratował ich bliskiej osoby (nawet najlepszy szpital nie uratuje każdego; jednakże, jak wiemy, polskie szpitale są dalekie od tych naprawdę dobrych). Jeśli nie jest to niegodziwe, to przynajmniej schizofreniczne. Moim zdaniem katolik, niezależnie od preferencji politycznych, powinien uznać to za niemoralne. Jeśli ktoś całe życie ciężko pracował, przestrzegając jednocześnie prawa, nie ma żadnego powodu, by zabierać część czy całość z tego, co odłożył, ufając instytucji. Nie ma powodu ucztować na zarobionych przez zmarłego pieniądzach.

Zobacz też:   Niewidzialna ręka wolnego rynku: czy spekulacja to kradzież?

O zabieraniu części czy całości spadku katolik mógłby mówić chyba tylko w przypadku skazanego na śmierć, który wyrządził jakieś znaczne krzywdy ludziom i trzeba je jakoś wynagrodzić również finansowo. A nie, czekajcie, zapędziłem się, mamy 2025 rok, katolik już od paru lat nie może popierać kary śmierci. Wrócimy do tej szczegółowej kwestii, gdy któryś z następnych papieży cofnie tę zmianę w nauczaniu.

W każdym razie mowa była o zabieraniu czegoś ze spadku. Według mnie z wypracowanych przez kogoś pieniędzy zabrać je można tylko wtedy, kiedy ten ktoś dokonał w życiu znaczących krzywd, został skazany, zmarł w ramach systemu penitencjarnego, a wyrządzone przez niego krzywdy wymagają pieniężnej rekompensaty. Choć to nie jest pewnie taki prosty temat i wymagałby szczegółowej analizy. 

Kosztowny pochówek

Innym problemem jest to, ile kosztuje pogrzeb. Jestem zdania, że ceny pogrzebów są zbyt wysokie. Najtańsze trumny kosztują około 1000 złotych. W zależności od miejsca może to być trochę mniej. Warto jednak pamiętać, że sprzedaż trumien, jak również wieńców czy krzyży (jeśli są związane z pochówkiem) wiąże się z odprowadzeniem ośmioprocentowego podatku VAT. Kremacja zwykle kosztuje mniej niż 1000 złotych. Usługi pogrzebowe również wiążą się z podatkiem (siedmioprocentowym). Koszt takich usług zależy od miejsca, ale zwykle jest to około 3000 złotych. Grób, w zależności od tego, czy jest najprostszy, czy nie, jak i od miasta, w którym znajduje się cmentarz, może kosztować od 1000 do 5000 złotych. Oczywiście jest to później kwestia małego, ale stałego wydatku w postaci abonamentu płaconego właścicielom cmentarza. Do tego dochodzą jeszcze inne koszty związane z pogrzebami. W tym, niestety, te związane z kościelnym pogrzebem.

Sądzę, że za mszę pogrzebową – jak każdą mszę – należy złożyć ofiarę. Absurdem jest jednak wymagać jakoś dużo więcej niż w przypadku „zwykłej” mszy świętej. W ogóle nie powinno tu być konkretnej kwoty. Nie powinno się obciążać rodziny opłaceniem np. organisty. Z tego samego powodu co wyżej – byłoby to niegodziwe bogacić się na sierotach i wdowach. Znam nawet przypadki, w których rodzina zmarłego odmawiała urządzenia pogrzebu po to, żeby koszty spadły na samorząd.

Warto przemyśleć, czy poza kondolencjami możemy inaczej wesprzeć rodzinę pogrążoną w żałobie. Może moglibyśmy udzielić wsparcia finansowego czy organizacyjnego? Będzie to również uczynek miłosierdzia. A na pewno powinniśmy wspierać modlitwą takie osoby, nie tylko zmarłego.

Pogrzeb

Można wesprzeć organizację pogrzebu i w inny sposób. Ilekroć zdarza mi się uczestniczyć w pogrzebach w różnych parafiach, uderza mnie brak służby liturgicznej. Często ksiądz „obsługuje” pogrzeb sam, ewentualnie z drobną pomocą kościelnego. Pozytywną rzeczą może być więc zorganizowanie jakichś ministrantów. Podobnie ze śpiewem. Jeśli ma się takie, mówiąc brzydko, zasoby ludzkie, żeby „zmontować” przed pogrzebem scholę, która profesjonalnie czy też poprawnie po prostu zaśpiewa, to czemu nie?

No i najważniejsze, co można zrobić, jeśli nie jest się bezpośrednio w rodzinie zmarłej osoby: po prostu przyjść na pogrzeb, na mszę świętą w intencji zmarłego odprawioną później czy na inną modlitwę. Nota bene w każdej mszy świętej podczas kanonu Kościół modli się w intencji zmarłych, warto mieć tego świadomość. Dobrze też zajrzeć na chwilę na grób, kiedy będzie się w pobliżu cmentarza, na którym spoczywa ktoś, kogo znamy – nawet jeśli tylko przelotnie.

Adeste promuje jakość debaty o Kościele, przy jednoczesnej wielości głosów. Myśli przedstawione w tekście wyrażają spojrzenie autora, nie reprezentują poglądów redakcji.

Stowarzyszenie Adeste: Wszelkie prawa zastrzeżone.

O autorze

Podoba Ci się to, co tworzymy? Dołącz do nas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.