
Druga niedziela Wielkiego Postu stawia przed nami Abrama pełnego wątpliwości oraz apostołów zagubionych w tym wszystkim, co słyszeli, że ma nadejść.
Sigla: Rdz 15, 5-12. 17-18; Ps 27 (26), 1bcde. 7-8. 9abc. 13-14; Flp 3, 17–4, 1; Łk 9, 28b-36
Obraz zwątpienia wobec Bożych zamysłów to nic nowego ani nic złego. Z jednej strony mamy stabilizację i bezpieczeństwo, które zapewnia nam to, co jest teraz, a z drugiej – obietnicę. Kto z nas nie zna ciężaru takiego wyboru?
Święty Paweł mówi, że „nasza ojczyzna jest w niebie”. Zatem jest to ojczyzna, która została nam obiecana, co do której musimy dokonać wyboru. I wcale nie jest to łatwe, bo droga Bożej miłości nie jest ani prosta, ani równa. Jak zatem nią podążać bez tak potrzebnej pewności, że Bóg jest z nami? Abram na potwierdzenie Bożego prowadzenia zawiera z Panem przymierze. Piotr, Jakub i Jan wyrwani z bezpiecznej codzienności zostają zabrani na górę, gdzie Jezus ukazuje im swoje synostwo Boże, swoją chwałę. Zaraz potem pójdzie na krzyż. Zatem przed swoją męką przemienił się wobec nich, upewniając, że jest Synem Bożym, że jest Zbawicielem. Podobnie jak niegdyś Abrama, dziś chce nas wyprowadzić z naszego Ur, z naszego grzechu, i dać na własność ziemię obiecaną – niebo, które jest naszą ojczyzną. Dlatego zaufajmy Bogu, oddajmy Mu swoje grzechy, bóle, zranienia, troski, ale i radości, aby każdy z nas mógł usłyszeć od Chrystusa, który mówi przez swój Kościół: radości i chwało moja.