„Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych” obowiązuje wiernych Kościoła łacińskiego, którzy ukończyli czternasty rok życia (KPK, kan. 1252). Tylko jak się nie pogubić w tym, co właściwie uznajemy za pokarm mięsny?
Zanim zajmiemy się odpowiedzią na pytanie: „Cóż to jest mięso?”, zerknijmy, skąd w ogóle bierze się to zagadnienie. Cytując Kodeks prawa kanonicznego: „Kan. 1251 Wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów, zgodnie z postanowieniem konferencji biskupów […]”.
Przy czym „mięso” nie posiada definicji prawnokanonicznej. W praktyce mięso mięsu nierówne – na przykład ryby (z tego, co mi wiadomo, także wszystkie bezkręgowce oraz kręgowce zmiennocieplne) nie są uznawane za mięso w myśl dyscypliny postnej. Historycznie „do mięsa zaliczano między innymi słoninę, mózg, krew, szpik kostny, ekstrakty z mięsa i bulion. Nie łamało postu jedzenie nabiału, tłuszczu zwierzęcego i rozmaitych przypraw (masła, sadła, smalcu, topionej słoniny, skwarków), a także ryb i zwierząt zimnokrwistych żyjących w wodzie, takich jak żaby, ślimaki i żółwie” – tak podaje artykuł Dyscyplina postna w Kościele od Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku Zbigniewa Janczewskiego ([w:] „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 1999, nr 32, s. 171-172).
W innych językach (np. angielskim) przepis nie odstaje od polskiego tłumaczenia: „Can. 1251 Abstinence from meat, or from some other food as determined by the Episcopal Conference […]”. Dla porównania łaciński oryginał, który stanowi wersję wzorcową (editio typica), brzmi następująco: „Can. 1251 Abstinentia a carnis comestione vel ab alio cibo iuxta conferentiae Episcoporum praescripta […]”.
Według Wikipedii łacińskie pojęcie caro zawiera w sobie znaczeniowo tkanki ssaków i drobiu, które są przeznaczone do spożycia. „Termin ten najczęściej odnosi się do mięśni szkieletowych związanych z tłuszczem i tkankami, ale może opisywać inne tkanki jadalne, takie jak narządy i jelita” – jeśli wierzyć Tłumaczowi Google. To samo hasło z Wikipedii w przypisie podaje też definicję mięsa zawężoną do ssaków i drobiu (czyli ptactwa hodowlanego) wziętą z prawodawstwa USA. W Polsce natomiast „mięso” oznacza „jadalne części zwierząt określonych w punktach 1.2–1.8, w tym krew”, jak głosi Rozporządzenie (WE) nr 853/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r. ustanawiające szczególne przepisy dotyczące higieny w odniesieniu do żywności pochodzenia zwierzęcego (Dz.U. L 139 z 30 kwietnia 2004 r., s. 55), a konkretniej Załącznik I do ww. rozporządzenia. Powyższa definicja nie jest kompletna, ponieważ wymienione kategorie nie obejmują chociażby psa (przysmaku kuchni koreańskiej) czy wieloryba, a do tego żadna z wyżej wymienionych definicji nie ma wpływu na prawo kanoniczne.
Przypadki brzegowe wyrastają jak grzyby po deszczu. Z powyższej definicji wynika, że wyroby z tego samego gatunku ptaka mogą być lub nie być mięsem, w zależności od tego, czy dany osobnik został wyhodowany w niewoli, czy upolowany jako dziki. Tkanka mięśniowa w podrobach to inny typ niż ten, który znajdziemy w mięśniach szkieletowych. A czy podroby nieskładające się z tkanki mięśniowej są postne? To prawdziwy przykład, zaczerpnięty z jednej z dyskusji, w której przedmiotem sporu była wątróbka. A co z mięsem „z probówki”? Krwią, na przykład w kaszance? Albo z jelitem użytym do opakowania czegoś postnego, czemu nadano w ten sposób formę przypominającą kiełbasę? Przy maksymalnym rozszerzeniu definicji nawet żelki okazują się daniem w jakiś sposób mięsnym – zawierają żelatynę wieprzową, uzyskiwaną z chrząstek. Natomiast wszelkie tłuszcze zwierzęce są postne, zgodnie z art. III § 1 konstytucji apostolskiej Paenitemini autorstwa bł. Pawła VI z 17 lutego 1966 r. Źródła, na jakie natrafiłem, nie podają jednoznacznie informacji, czy wywary z mięsa również liczą się jako pokarm mięsny. Słyszałem też o dawnym poglądzie, starszym niż system taksonomiczny Linneusza, że mięso zwierząt wodnych jest postne, co miało być odnoszone do bobra i kaczki. Pomieszanie z poplątaniem. I to w sprawie niewątpliwie ważnej, ponieważ jesteśmy zobowiązani do zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych pod rygorem grzechu.
Definicja
Prawo kanoniczne nie podaje własnej definicji mięsa. Dlatego proponuję wprowadzenie następującej definicji słownikowej – językowej, nie prawnokanonicznej – w języku polskim:
Mięso kościelne – zbiór pokarmów, których spożywania dotyczy kan. 1251 KPK, bez uwzględnienia modyfikacji wprowadzanych lokalnie przez konferencje biskupów.
Dzięki temu, dyskutując o dyscyplinie postnej, będzie można odróżnić definicję mięsa w myśl KPK od tej używanej potocznie czy definicji różnych systemów prawnych. Podobne definicje mięsa kościelnego można też wprowadzić w innych językach, w tym po łacinie, żeby umożliwić precyzyjniejsze określenie, co wolno, a czego nie wolno.
Wstawka dla wschodniaków
Kodeks kanonów Kościołów wschodnich (KKKW) nie precyzuje żadnych praktyk postnych wspólnych dla katolickich Kościołów wschodnich. Podaje jedynie, że: „Kan. 882 – W dniach pokuty chrześcijanie mają obowiązek zachowania postu lub wstrzemięźliwości na sposób ustanowiony przez prawo partykularne własnego Kościoła sui iuris”.
W sytuacji, gdy editio typica przepisów używających terminu „mięso” jest spisana w języku innym niż łacina, wracamy do punktu wyjścia. Odpowiednik słowa „mięso” w języku np. syryjskim (syriackim) może mieć inny zakres znaczeń niż łacińskie caro, w związku z tym definicja mięsa kościelnego może się różnić. Ile języków używanych do definiowania dyscypliny postnej dotyczącej mięsa, tyle definicji mięsa kościelnego trzeba stworzyć.
A po co?
Nie jestem jednym z tych, którzy uważają, że dyscyplinę należy znieść lub zmienić. Zarówno obecny zapis kan. 1251, jak i brak jednoznacznej definicji mięsa w jego kontekście pozostawiają szerokie pole do (nad)interpretacji. Obie te kwestie są nieprecyzyjne, przez co wierni znajdują się w dwuznacznej sytuacji, której nie można rozstrzygnąć w sumieniu – bo problem nie dotyczy sfery moralnej, lecz językowo-kulinarnej.
Podziękowania dla Piotra „Kocioła” Maciaszka za sprawdzenie tekstu od strony prawnej.