
autor grafiki: Hanna Górska
Najdłużej trwające wybory nowego papieża zajęły prawie trzy lata, choć w ich przypadku nie możemy jeszcze mówić o konklawe. Ta instytucja powstała bowiem dopiero jako rozwiązanie problemu długich elekcji.
Papież Klemens IV zmarł 29 listopada 1268 roku w Viterbo, niespełna tydzień po swoich sześćdziesiątych ósmych urodzinach. Kardynałowie stanęli więc przed zadaniem wyboru jego następcy. W związku z tradycją głoszącą, że wybory nowego papieża mają dokonywać się w miejscu śmierci jego poprzednika, to właśnie Viterbo przeszło do historii jako miejsce najdłuższej elekcji papieża.
Sam proces wybierania papieża trwał prawie trzy lata. Za jego początek uznaje się dzień śmierci papieża, a więc 29 listopada 1268 roku. Natomiast decyzja, kto zostanie nowym papieżem, zapadła dopiero 1 września 1271 roku. Wybory trwały więc dwa lata, dziewięć miesięcy i jeden dzień. Natomiast okres sede vacante trwał jeszcze kolejne pół roku.
Niecierpliwość względem kardynałów
Przeciągające się wybory nowego papieża rodziły niezadowolenie tak wśród mieszkańców i władz Viterbo, jak i całej wspólnoty Kościoła. Z tego powodu podczas wyborów dochodziło do dość nietypowych sytuacji, mających na celu skłonienie kardynałów do szybszego podjęcia decyzji.
Do jednej z takich historii należy rozebranie dachu budynku, w którym odbywały się kardynalskie obrady i głosowania. Mieli tego dokonać mieszkańcy Viterbo zdenerwowani dłużącym się wyborem nowego papieża. Nie jest to jednak do końca historia prawdziwa, a jedynie podkoloryzowana wersja prawdziwych wydarzeń.
Mieszkańcy rzeczywiście byli już zniecierpliwieni, a dach został rozebrany. Jednak nie nad miejscem kardynalskich obrad, ale w miejscu, gdzie kardynałowie mieszkali w czasie trwającej elekcji. Nie zdjęto też całości dachu, a jedynie jego część, która była uszkodzona i wymagała naprawy. Jednak sytuację tę wykorzystali zniecierpliwieni mieszkańcy. Naprawa nieszczelnego dachu trwała bowiem o wiele dłużej, niż powinna, prace remontowe szły powolnie. Przypuszcza się, że było to zamierzone działanie mające ponaglić kardynałów w podjęciu decyzji.
Inną próbą przyspieszenia elekcji było zamknięcie kardynałów na klucz. Co prawda już wówczas sami zamykali się oni od środka, aby nikt im nie przeszkadzał, ale czym innym było zamknięcie ich od zewnątrz. Dokonał tego ówczesny prefekt miasta. Kardynałowie jednak zareagowali na to rzuceniem na niego ekskomuniki.
Ta stanowcza reakcja kardynałów okazała się bardzo skuteczna. Dała im wolność oraz sprawiła, że stanowisko prefekta objął ktoś inny, jednak i nowy zarządca szybko stracił cierpliwość. Prawdopodobnie za namową św. Bonawentury zmniejszył on racje żywnościowe dla kardynałów.
Upragniony koniec wyborów
Jednak nie siłowe zabiegi, a nowe rozwiązanie zastosowane w elekcji przyniosło upragniony wybór nowego papieża. I tutaj za pomysłodawcę podaje się św. Bonawenturę. Przypisuje się mu podsunięcie kardynałom pomysłu powołania komisji.
W ten sposób z szesnastu kardynałów jedynie sześciu wzięło udział w wyborze papieża. Powołanie komisji okazało się dobrym rozwiązaniem i nareszcie wskazano nowego papieża. Nie był nim jednak żaden z kardynałów. Wybór padł na diakona Teobalda Viscontiego.
Papież wybrany, ale nadal sede vacante
Wybranie nowego papieża w obecnych czasach sprawia, że jeszcze tego samego dnia możemy mówić o zakończeniu okresu sede vacante. Tym razem jednak było inaczej. Wybrany na papieża diakon przebywał wówczas w Ziemi Świętej.
Zanim Teobaldo Visconti został poinformowany o wynikach kardynalskich obrad, minęły prawie dwa miesiące. Informacja dotarła do niego dopiero 19 listopada 1271 roku. A przypomnijmy, że wyboru dokonano 1 września tego roku.
Choć polecono mu, by przybył jak najszybciej, do Rzymu dotarł 12 lutego 1272 roku. Natomiast 18 lutego, a więc prawie pół roku po dokonaniu wyboru, Kościół mógł nareszcie cieszyć się obecnością nowego papieża, Grzegorza X.
Odrobiona lekcja historii
Zarówno nowo wybrany papież, jak i jego otoczenie dostrzegli problem ostatnich wyborów. Z tej racji podczas zwołanego w 1274 roku soboru w Lyonie poruszona została także ta problematyka.
Z jednej strony za istotne uważano zapewnienie kardynałom niezależności w wyborach, uwolnienie ich od zewnętrznych nacisków i zakłócania procesu wyborczego przez różnych władców i majętnych tego świata. Z drugiej strony chciano usprawnić procedurę wyboru papieża oraz ustalić środki zapobiegające kolejnej kilkuletniej elekcji. W ten sposób powstał dokument Ubi periculum i to właśnie od tego momentu mamy do czynienia z instytucją zwaną konklawe.